Znam swoje miejsce w szeregu - trenerzy o meczu ŁKS Łódź - Sandecja Nowy Sącz

Trener Dariusz Wójtowicz, po meczu Sandecji z ŁKS-em, wypowiadał się już jako szkoleniowiec wicelidera rozgrywek I ligi. Podkreśla on jednak, że pozycji tej nie będzie łatwo utrzymać w kolejnych pojedynkach.

Norbert Namejski
Norbert Namejski

Dariusz Wójtowicz (Sandecja Nowy Sącz): Po okresie przymusowej przerwy obawialiśmy się, jak zespół zareaguje na to wszystko. Na szczęście forma fizyczna pozostała w tym samym miejscu i pod tym względem zaprezentowaliśmy się dobrze. Nieco obawialiśmy się tej konfrontacji, bowiem naszym przeciwnikiem był wicelider, ale od początku meczu graliśmy swoją piłkę i to przyniosło efekty. Otworzyliśmy sobie wynik dobrą akcją już po kwadransie. Drugą część gry zdominowała nasza pewność siebie na boisku. Dzięki temu strzeliliśmy w niej dwie bramki i odnieśliśmy, według mnie, zasłużone zwycięstwo. Wskoczyliśmy na drugą pozycję w tabeli, jednak znam miejsce mojego zespołu w szeregu - o każde punkty będzie bardzo trudno, ale do końca gramy swoje. Jeśli pojawi się szansa na awans, zrobimy wszystko, aby ją wykorzystać.

Grzegorz Wesołowski (ŁKS Łódź): Nic odkrywczego nie powiem. Sandecja była dziś lepsza i to ona zasłużyła na trzy punkty. Powinniśmy zagrać skuteczniej w każdej formacji i zaprezentować lepsze zdyscyplinowanie taktyczne. Przyzwoita była nasza kondycja fizyczna, nie można też zarzucić piłkarzom braku ambicji, jednak gra wyglądała poprawnie jedynie do momentu straty pierwszego gola, a więc przez 15 minut. Skuteczność w obronie i ataku była fatalna. Nie ma co jednak załamywać rąk. Gra toczy się dalej - teraz trzeba trafić do głów zawodników, do ich psychiki, aby za trzy dni, zmazać tę plamę.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×