Starcie pseudokibiców miało miejsce w narożniku, w którym sponsor Pucharu Polski - firma Remes - ustawił samochód, nagrodę dla najlepszego gracza finału. - Przebiegło po nim ze sto osób - opowiadał po meczu przedstawiciel Remesa.
Policja uspokoiła rozwydrzony tłum po dziesięciu minutach. Podczas zamieszek znaczyła kiboli specjalną farbą w sprayu, by łatwiej było ich zidentyfikować.
- Legia zapłaci karę - wyrokował bezpośrednio po meczu prezes PZPN Michał Listkiewicz. - To raczej związek jako organizator powinien zapłacić karę. My na pewno tego nie zrobimy - odpowiadał Jarosław Ostrowski, członek zarządu KP Legia.