Dwaj przyjaciele z boiska

Przed laty byli niemalże nierozłączni. Najpierw na Pomorzu mieszkali od siebie rzut kamieniem, a później na boisku razem stanowili o sile linii defensywnej Górnika, a w wolnym czasie często się odwiedzali. Razem też odeszli z Zabrza. Młodszy wyjechał do Niemiec, starszy zaś przeniósł się do Petrochemii Płock. W sobotę doszło do spotkania po latach. Tomasz Wałdoch i Jacek Grembocki, bo o nich mowa nie potrafili ukryć emocji kiedy w rozmowie z naszym portalem wspominali czasy wspólnej gry przy Roosevelta.

W sobotni wieczór przy Roosevelta znów zaświeciły dawne gwiazdy Górnika, które przed czterema dekady walczyli z Manchesterem City w finale Pucharu Zdobywców Pucharów. Nieco w cieniu legendy doszło do innego spotkania po latach. Dyrektor sportowy Górnika, Tomasz Wałdoch i trener Znicza, Jacek Grembocki najpierw mieszkali nieopodal siebie w Gdańsku, by później przenieść się do Zabrza, gdzie byli głównymi filarami linii defensywnej drużyny 14-krotnych mistrzów Polski. Nic więc dziwnego w tym, że w sobotę nie umieli ukryć radości ze spotkania po latach.

- W Gdańsku mieszkaliśmy z Tomkiem sześćset metrów od siebie. Po przeprowadzce do Zabrza dzieliła nas jedna klatka. To wspaniałe przeżycie móc po tylu latach znów się zobaczyć i choć przez chwilę porozmawiać - nie ukrywał radości szkoleniowiec pruszkowskiej drużyny. Niemniej emocjonalnie do sprawy podchodził Wałdoch, który w Górniku występował z Grembockim przez sześć lat. - Bardzo się ucieszyłem gdy usłyszałem, że to Jacek jest trenerem Znicza. Chciałem z nim się spotkać na kawie już przed meczem, ale obowiązki związane z organizacją obchodów jubileuszowych uniemożliwiły mi to. Mam nadzieję, że teraz Jacek znajdzie dla mnie chwilę zanim wsiądzie do autokaru wiozącego drużynę do Pruszkowa - mówił z uśmiechem na twarzy 73-krotny reprezentant Polski.

Grembocki będący trenerem znajdującego się w trudnej sytuacji w tabeli Znicza usłyszał od Wałdocha słowa otuchy. - Powiedziałem Jackowi, że taki jest sport, taka jest piłka i w tym sporcie nie wszystko można idealnie wyreżyserować. Trzymam za niego kciuki żeby udało mu się utrzymać Znicz w pierwszej lidze, podobnie jak on wierzy w to, że Górnik awansuje do ekstraklasy - zapewnił dyrektor sportowy Górnika. Tomasz Wałdoch na Roosevelta wrócił przed tygodniem po 16 latach przebywania w Niemczech. Czy podobny scenariusz przewiduje dla siebie Jacek Grembocki? - Słyszałem, że prezes Mazur chce budować Górnika na ludziach temu klubowi oddanych. Ja grałem w Zabrzu przez dziewięć lat i mam ten klub w sercu. Do czerwca mam kontrakt ze Zniczem. Co będzie potem - zobaczymy. Gdybym jednak otrzymał ofertę z Górnika z pewnością nie zastanawiałbym się zbyt długo. Mimo biegu lat nadal jestem temu klubowi oddany - przekonywał szkoleniowiec pruszkowian.

Wałdoch i Grembocki w barwach Górnika rozegrali blisko 350 spotkań. Teraz ten pierwszy będzie robił wszystko by zbudować silne sportowe podstawy zabrzańskiego klubu. Co trener drużyny z Mazowsza myśli o szansach górniczej jedenastki na awans do ekstraklasy? - Jestem przekonany, że to właśnie Górnik obok Widzewa awansuje w tym sezonie. Co prawda w czubie tabeli jest ogromny ścisk i ciężko jest wskazać zdecydowanego faworyta do zajęcia drugiego miejsca na koniec sezonu, ale myślę, że tak dojrzała drużyna jak Górnik wytrzyma ciśnienie i w przyszłym sezonie zagra znów w najwyższej klasie rozgrywkowej - zakończył dwukrotny mistrz Polski i zdobywca Superpucharu kraju z utytułowanym śląskim klubem.

Komentarze (0)