LM: Kto pierwszym finalistą? Statystyka OL może sprzyjać Bayernowi

We wtorek poznamy pierwszego tegorocznego finalistę Ligi Mistrzów. Na Stade Gerland Olympique Lyon podejmie Bayern Monachium. Po pierwszym meczu rozegranym na Allianz Arena w stolicy Bawarii jednobramkową zaliczkę mają podopieczni Louisa van Gaala. Czy Francuzi odrobią straty i po raz pierwszy w historii zagrają w finale najważniejszych europejskich rozgrywek klubowych?

Statystyka mówi, że Olympique nie może przegrać tego spotkania. Podopieczni Claude Puela w tej edycji Ligi Mistrzów jeszcze nie przegrali przed własną publicznością. Mało tego, w czterech ostatnich spotkaniach na własnym terenie sięgali po zwycięstwo. Problemem 7-krotnych mistrzów Francji jest jednak, że Bayernowi wygrana wcale nie jest potrzebna do szczęścia. Niemcy przez dwie poprzednie rundy rozgrywek przebrnęli bowiem dzięki "zwycięskim porażkom". Tak było w 1/8 finału, kiedy porażką 2:3 we Florencji obronili swoją przewagę z wygranego 2:1 pierwszego meczu. Podobnie było w pasjonującym dwumeczu z Manchesterem United - pierwszy mecz w Monachium zakończył się zwycięstwem Bayernu 2:1, by w rewanżu na Old Trafford przegrana 2:3 dała Bawaryczkom przepustkę do półfinału. W obu tych przypadkach o awansie Bayernu zadecydował błysk geniuszu Arjena Robbena i bramki zdobyte przez niego na terenie rywala. Również ubiegłotygodniową potyczkę z OL Bayern wygrał dzięki trafieniu "Genialnego egoisty".

- Kiedy prowadziłem zespoły w Holandii, zawsze mówiłem do moich zawodników, że niemieckie drużyny walczą do ostatniej minuty. Nigdy nie można poczuć się zwycięzcą, dopóki nie usłyszy się końcowego gwizdka sędziego. To samo musimy zrobić w rewanżu. W drużynie jest ogromna wola walki - przekonuje van Gaal. To samo zapowiada Claude Puel: - Musimy wygrać dwiema bramkami, dlatego zespół ma być aktywny. Bayern jest pewny siebie, ale ma powód do tego, gdyż zdominował pierwszy mecz. Ale niech jego piłkarze będą pewni siebie... Udało im się nas "ukłuć" w trakcie pierwszego spotkania.

W obu ekipach zabraknie kilku istotnych graczy. Listę nieobecnych otwiera przede wszystkim Franck Ribery, który z powodu czerwonej kartki otrzymanej w pierwszym meczu nie będzie mógł wystąpić w ojczystym kraju. Reprezentant Tricolores dopuścił się bezpardonowego ataku na Lisandro Lopeza i momentalnie został wyrzucony z boiska. W razie ewentualnego awansu Bayernu, Ribery'ego zabraknie również w finale, który zostanie rozegrany na Estadio Santiago Bernabeu. Oprócz niego ze składu Bayernu wypadli Danijel Pranjić (kartki) oraz Anatolij Tymoszczuk (kontuzja). Niepewnymi występu jest też trójka obrońców Bayernu - Martin Demichelis, Daniel van Buyten i Diego Contento.

Także OL może narzekać na problemy kadrowe. Z powodu kartek nie zagra Jeremy Toulalan, a kontuzje wyeliminowały Francoisa Clerca, Mathieu Bodmera i Jean-Alaina Boumsonga. Do tego pod znakiem zapytania stoi występ Jean Makouna i Lisandro Lopeza. Problemem Claude'a Puela jest także to, że aż 7 graczy jest zagrożonych potencjalną absencją w finale. Są to: Ally Cisokho, Cesar Delgado, Maxime Gonalons, Kim Kaellstroem, Cris oraz Miralem Pjanić.

Co ciekawe, to rewanżowe spotkanie budziło już kontrowersje zanim rozegrano pierwszy mecz. Louis van Gaal zarzucił rywalom, że ci przekładając swój ligowy mecz na inny termin, wydłużając sobie czas regeneracji po pierwszym spotkaniu nie grają fair. Holenderski szkoleniowiec groził złożeniem skargi do UEFA, ale tylko na zapowiedziach się skończyło i ostatecznie OL swój mecz ligowy z AS Monaco zaplanowany pierwotnie na miniony weekend rozegra 12 maja. - Trzy dni spędziliśmy poza miastem, żeby się uspokoić i wyciszyć - tłumaczy Puel.

***

Olympique Lyon - Bayern Monachium / wt. 27.04.2010 godz. 20:45

Pierwszy mecz: 0:1

Źródło artykułu: