Mecz zmarnowanych okazji - relacja ze spotkania Polonia Warszawa - PGE GKS Bełchatów

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Od początku tempo spotkania nie stało na najwyższym poziomie. Mozolne rozgrywanie piłki w środku pola to najczęstszy obrazek z tego widowiska. Mimo tego obie drużyny potrafiły wypracować sobie dobre sytuacje, które powinny skończyć się bramkami. Optyczną przewagę mieli gospodarze, ale nie przełożyła się ona na sukces w tym pojedynku.

Początek meczu był niemal kopią ze spotkania Polonii z Ruchem Chorzów w bieżącej rundzie. Wówczas, w pierwszej minucie, goście przeprowadzili akcję zakończoną golem Marcina Zająca. Tym razem podobnym wyczynem mógł się popisać Dawid Nowak, jednak strzelając bramkę napastnik Bełchatowian był na pozycji spalonej. Kolejne minuty to nadal przewaga Górników, nieudokumentowana stworzeniem groźnej akcji.

Po ponad kwadransie gry do głosu zaczęli dochodzić piłkarze Polonii. W krótkim odstępie czasu oddali oni dwa groźne strzały, które mogły przynieść powodzenie. Najpierw swoich sił próbował Adrian Mierzejewski, a po chwili zamykający akcję Janusz Gancarczyk minimalnie spudłował. Akcje gospodarzy opierały się głównie na długich podaniach do Daniela Gołębiewskiego, który tego dnia miał ciężką przeprawę z defensorami przyjezdnych. Dopiero w 33. minucie piłkarze GKS-u po raz drugi zagrozili bramce strzeżonej przez Sebastiana Przyrowskiego. Na uderzenie z dystansu zdecydował się Mateusz Cetnarski, jednak futbolówka po jego strzale przeleciała obok słupka.

Największe zagrożenie w pierwszej połowie Polonia stworzyła pod bramką Łukasza Sapeli w ostatniej minucie. Dobrym zwodem na skrzydle popisał się Janusz Gancarczyk, dośrodkował w pole karne, najlepiej w podbramkowym zamieszaniu znalazł się Daniel Gołębiewski ale napastnik Czarnych Koszul fatalnie przestrzelił z bliskiej odległości. Była to ostatnia akcja pierwszej odsłony rywalizacji.

W przerwie trener Polonii nie zdecydował się na zmiany, zaś szkoleniowiec Bełchatowa wprowadził Macieja Korzyma za Tomasza Wróbla. Postawienie na młodego napastnika znacznie ożywiło grę gości, którzy postanowili wykorzystać swój mocny punkt czyli grę z kontrataku. W jednej z takich akcji Korzym minimalnie przestrzelił w sytuacji sam na sam z Przyrowskim. Jednak to nie on, a Mierzejewski zmarnował najlepszą sytuację tego meczu. Po minięciu kilku rywali pomocnik Czarnych Koszul stanął oko w oko z Sapelą ale z bliskiej odległości posłał piłkę wysoko nad poprzeczką. Jedna i drużyna próbowały zbudować składną akcję, ale pracowicie wypracowywane sytuacje kończyły się niepowodzeniem. Pudło Adriana Mierzejewskiego było ostatnią bramkową szansą tej batalii. Do końca spotkania wynik nie uległ zmianie, bezbramkowy remis to dla obu stron porażka - Polonistom nie udało się uciec rywalom z dołu tabeli, Bełchatowianie natomiast prawdopodobnie pogrzebali swoje szanse na miejsce gwarantujące grę w europejskich pucharach.

Polonia Warszawa - PGE GKS Bełchatów 0:0

Składy:

Polonia Warszawa: Przyrowski - Mynar, Jodłowiec, Skrzyński, Brzyski, Mierzejewski, Piątek (66' Sarvas), Andreu, Gancarczyk (83' Zasada), Trałka, Gołębiewski (66' Nikolić).

PGE GKS Bełchatów: Sapela - Janus, Pietrasiak, Drzymont, Popek, Wróbel (46' Korzym), Rachwał, Gol, Małkowski (82' Kuświk), Cetnarski, Nowak.

Sędzia: Daniel Stefański (Bydgoszcz).

Widzów: 2000

Najlepszy zawodnik Polonii: Tomasz Brzyski

Najlepszy zawodnik GKS-u: Dawid Nowak

Najlepszy zawodnik meczu: Tomasz Brzyski

Ocena meczu: 2,5 W meczu brakowało szybkich i efektownych akcji. Zmarnowane sytuacje nie najlepiej świadczą o graczach obu drużyn bowiem ich pudła to bynajmniej nie zasługa dobrze spisujących się formacji defensywnych. W tej prym wiódł obrońca gospodarzy, Tomasz Brzyski, który nie popełniał błędów w odbiorze, a bardzo pożyteczny był też w ofensywie.

Źródło artykułu: