We wtorek bowiem wiślacy mierzyli się z okupującym miejsce spadkowe Piastem Gliwice. Zgodnie z zapowiedziami szkoleniowca Białej Gwiazdy, mistrzowie Polski byli w pełni umotywowani na mecz i pewnie pokonali niżej notowanego rywala 4:1. Przed piątkową konfrontacją z Koroną Kasperczak zapowiedział kontynuację gry na sto procent. - Jak znamy futbol, to nie ma spotkań łatwych. Obojętnie z kim byśmy nie grali, to w naszej lidze teraz jest tak, że połowa gra o puchary i połowa o utrzymanie. Chodzi o to, że trzeba sobie uświadomić wagę każdego meczu - przekonuje doświadczony szkoleniowiec.
Niewiele brakowało, a Wisła przystępowałaby do 27. serii gier z 6 punktami przewagi nad głównym rywalem w walce o mistrzostwo, Lechem Poznań. Kolejorz bowiem przez długi czas meczu z Lechią Gdańsk nie potrafił przechylić szali zwycięstwa na swoja korzyść. Udało się dopiero po indywidualnym błysku Sławomira Peszki. - Lechia ma w zasadzie pewne utrzymanie, a walczyła jak równy z równym. To znak, że też inne drużyny do końca sezonu będą chciały pokazać się z najlepszej strony - przestrzega Kasperczak.
Opiekun Wisły pochwalił Koronę za dyspozycję w meczu przeciwko Legii Warszawa. Złocisto-krwiści przegrali co prawda 0:1, ale napędzili wiele strachu stołecznej drużynie. - Korona nie zasłużyła na porażkę, ale liczą się bramki, więc przegrali. Jednak sposób gry i jakość zespołu mogły się podobać. W dobrej formie jest Kiełb. To zawodnik - jak to się mówi - do pilnowania. Jest grupa zawodników w całej lidze, na których trzeba zwrócić większą uwagę i w niej znajduje się właśnie Kiełb - komentuje srebrny medalista mistrzostwa świata z 1974 roku.
Kasperczak liczy na zwyżkującą formę Pawła Brożka, który w końcu przełamał strzelecki impas i zaczął trafiać do siatki rywali: - Jest przydatny dla zespołu. Strzela bramki i z tego trzeba się cieszyć. Na razie nie ma może jeszcze formy sprzed półtora roku, roku, ale cieszymy się, że zaczął strzelać. Trafił jako jedyny ze Śląskiem i strzelił ważną bramkę z Piastem Gliwice. Jest na dobrej drodze do powrotu do wysokiej formy.
Przed meczem z Koroną ze składu Wisły wypadło dwóch graczy. Kontuzja kolana uniemożliwia występ Mariuszowi Pawełkowi i jego miejsce w bramce zajmie Marcin Juszczyk. Za żółte kartki pauzować musi z kolei Tomas Jirsak. - Marcin pokazał, że cały czas jest gotów do gry i można na niego liczyć. W środku pola w różnych konfiguracjach mogę postawić na Juniora Diaza, Mączyńskiego lub Ba - tłumaczy Kasperczak.