Już w 12. minucie chorzowianie mogli, a wręcz powinni wyjść na jednobramkowe prowadzenie. Po dograniu Gabora Straki niemal do pustej bramki strzelał Łukasz Janoszka. Jednak Radosław Janukiewicz w niepowtarzalny sposób wybił piłkę spod poprzeczki. - Nie wiem jak obroniłem w tej sytuacji. Cieszę się, że się udało wybić futbolówkę. Poszedłem akurat tam, gdzie zawodnik uderzył i piłka nie wpadła do bramki. Jestem bardzo zadowolony, że tak się ta sytuacja skończyła - mówił po meczu uśmiechnięty bramkarz Portowców.
Po tej akcji 13 tysięcy kibiców zgromadzonych na trybunach zaczęło skandować nazwisko golkipera Pogoni. Janukiewicz jest najjaśniejszym punktem szczecińskiego zespołu nie tylko w Pucharze Polski, ale przede wszystkim w lidze. Gdyby nie postawa bramkarza Dumy Pomorza to zespół straciłby o wiele więcej bramek. W meczu z Ruchem Radosław Janukiewicz był murem nie do przejścia dla chorzowian. - Na pewno jest więcej bohaterów w naszej drużynie. Każdy z nas dołożył cegiełkę do tego fantastycznego wyniku - komentował po spotkaniu golkiper Pogoni.
Po spotkaniu Marcin Bojarski nie ukrywał, że Janukiewicz ma ogromną zasługę w tym, iż Pogoń trzeci raz w historii awansowała do finału Pucharu Polski. - Szczególne słowa uznania po tym meczu należą się naszemu golkiperowi. Radek wyprawiał w bramce prawdziwe cuda - komentował zawodnik Pogoni.
Pod szatnią szczecinian słychać było głośne śpiewy - radość. Zawodnicy schodzili z murawy z uśmiechami od ucha do ucha. Piłkarzy i trenerów odwiedzili prezesi klubu oraz dyrektorzy, którzy tryskali radością i poklepywali każdego zawodnika i każdemu z osobna gratulowali. Jednak specjalne podziękowania i gratulacje otrzymywał Janukiewicz. Bramkarz Pogoni kilkakrotnie usłyszał pytanie: Jak Ty to obroniłeś?
Pewne jest to, iż drugi finalista Remes Pucharu Polski - Jagiellonia Białystok baczną uwagę będzie musiała zwrócić na golkipera Pogoni, którego nie jest łatwo pokonać, co zostało udowodnione bardzo mocno. - Sytuację z początku meczu będziemy długo rozpamiętywać. Jedni mówią, że bramka była inni, że nie, ale to nie o to chodzi. Nie wykorzystaliśmy swojej szansy i tyle - mówił po meczu trener Ruchu Chorzów - Waldemar Fornalik.