We wtorek Lechia zmuszona była do rozgrywania ataku pozycyjnego. Goście nie potrafili sobie z takim obrotem sprawy w ogóle poradzić. Jagiellończycy natomiast nastawili się na grę z kontry i stworzyli w ten sposób kilka wyśmienitych okazji.
Początek spotkania mógł być wymarzony dla żółto-czerwonych, jednak Kamil Grosicki nie wykorzystał dwóch okazji. Wpierw uderzył obok słupka, a następnie w sytuacji sam na sam z Pawłem Kapsą za daleko wypuścił sobie piłkę i przez trybuny przeszedł jęk zawodu.
Mecz nie był porywającym widowiskiem. Białostoczanie perfekcyjnie realizowali jednak plan nakreślony przez Michała Probierza i rozbijali nieudolne ataki gdańszczan. Dopiero w końcówce pierwszej połowy trybuny znów się ożywiły. I znów o ogromnym pechu mógł mówić Grosicki. W 38. minucie jego strzał z linii bramkowej wybił jeden z obrońców, a po kilkudziesięciu sekundach Kapsa końcówkami palców przeniósł piłkę nad poprzeczką. Przed przerwą gola mógł zdobyć również Bruno, jednak golkiper biało-zielonych nie dał się zaskoczyć.
W drugiej połowie obraz gry nie uległ zmianie. Tuż po wznowieniu gry Bruno nie wykorzystał dogodnej sytuacji, a w 57. minucie strzał Rafała Grzyba zza pola karnego nieznacznie minął bramkę.
W końcu gospodarze dopięli swego. "Grosik" wyłożył futbolówkę dla Tomasza Frankowskiego, który mocnym strzałem w krótki róg wprawił w ekstazę cały stadion.
Jedyny zryw gości miał miejsce w 88. minucie. Marko Bajić przymierzył z 25. metrów z rzutu wolnego pod poprzeczkę i piłka zatrzepotała w siatce. Wydaje się, że w tej sytuacji Rafał Gikiewicz mógł się lepiej zachować.
Zwycięstwo nad Lechią sprawiło, że Jagiellonia po 21. latach ponownie zagra w finale Pucharu Polski. W 1989 roku białostoczanie przegrali w Olsztynie z Legią 2:5. 22 maja ich rywalem będzie I-ligowa Pogoń Szczecin.
Jagiellonia Białystok - Lechia Gdańsk 1:1 (0:0)
1:0 - Frankowski 73`
1:1 - Bajić 88`
Jagiellonia Białystok: Gikiewicz - Lewczuk, Skerla, Cionek, Norambuena - Jezierski (66' Frankowski), Hermes (90+2' Zawistowski), Grzyb, Bruno, Lato - Grosicki (77' M. Burkhardt).
Lechia Gdańsk: Kapsa - M. Kaczmarek, Kožans, K. Bąk, Mysona - Wiśniewski (60' Rogalski), Surma, Pietrowski (73' Bajić), P. Nowak (60' Buzała), Lukjanovs - Dawidowski.
Żółte kartki: Bruno, Cionek (Jagiellonia) oraz Surma, Kapsa (Lechia).
Sędzia: Tomasz Mikulski (Lublin).
Widzów: 6.000 (gości: 0).
Ocena meczu: 2 - Jagiellonia wyszła na boisko z zamiarem obronienia zaliczki z Gdańska i jej się udało. Lechia starała się konstruować atak pozycyjny, jednak kompletnie jej on nie wychodził. To nie mogło spowodować porywającego widowiska.