Roczny zakaz dokonywania transferów oraz kara dziesięciu punktów minusowych przed kolejnym sezonem - to postulat Ryszarda Tarasiewicza złożony na ręce Komisarza Ligi Ekstraklasy SA. Tarasiewicz za awans Jagiellonii w sezonie 2006/2007 miał otrzymać premię w wysokości 121 tysięcy złotych. Wypłacenie takiej kwoty nakazał Piłkarski Sąd Polubowny. Przedstawiciele białostockiego klubu pieniądze wypłacili, ale odwołali się jednocześnie do sądu państwowego, zaznaczając, że jeżeli sprawę wygrają, to Tarasiewicz będzie musiał pieniądze zwrócić.
Tarasiewicz poskarżył się piłkarskiej centrali, że Jagiellonia próbuje załatwić sprawę z pominięciem struktur piłkarskich. Obecny trener Śląska Wrocław rzucił poważne oskarżenia, nie wiedząc, że białostocki klub miał prawo do takiego posunięcia.
Tarasiewicz ma prawo walczyć o swoje pieniądze. W piśmie skierowanym do Komisarza Ligi Ekstraklasy SA posługuje się jednak stwierdzeniami, które narażają go na śmieszność. Trener Śląska wzywa bowiem Jagiellonię "do zaprzestania jakichkolwiek działań mających na celu narażenie dobrego imienia macierzystej federacji". Pojawia się również stwierdzenie, że "taka postawa klubu jako dobrowolnego członka stowarzyszenia stanowi rażące naruszenie wewnętrznych norm PZPN".
Więcej w Przeglądzie Sportowym.