Bitwa wygrana dyscypliną, hartem ducha i zaangażowaniem - relacja z meczu Zagłębie Sosnowiec - Zawisza Bydgoszcz

Zagłębie i Zawisza stworzyły spektakl, godny drużyn, które walczą o awans. Były bramki, słupki i poprzeczki, wielka determinacja i ambicja obu zespołów. Zagłębie wygrało zasłużenie, stawiając tym samym milowy krok na drodze do I ligi.

Początek meczu wcale nie wskazywał na to, że 3 punkty zostaną w Sosnowcu. Zawisza w pierwszych 30. minutach przeważał, grając agresywnym, wysokim pressingiem. - Zarówno my, jak i zawodnicy Zawiszy wiedzieliśmy, że wychodzimy na bitwę - przyznał pomocnik Zagłębia Dariusz Kłus. Kto wie, jak potoczyłyby się losy meczu, gdyby dwukrotnie znakomitą interwencją nie popisał się Mateusz Prus, a piłka po strzale Macieja Dąbrowskiego nie zatrzymała się na poprzeczce.

Zagłębiu pozostawały kontry i po jednej z nich Michał Filipowicz został sfaulowany w polu karnym Zawiszy. Sędzia wskazał jednak na… rzut rożny. Przed meczem Mariusz Kuras wyznał, że zawsze podobała mu się gra napastnika Zagłębia Marcina Lachowskiego. Trener Zawiszy będzie mógł teraz mówić o nim z jeszcze większym uznaniem, bo to Lachowski odwrócił losy spotkania. Otrzymał kapitalne podanie od Rafała Pietrzaka i mimo ostrego kąta z dużym spokojem wykorzystał sytuację sam na sam z Andrzejem Witanem.

Po przerwie sosnowiczanie narzucili rywalowi swój styl gry. Efektem była jedna z najpiękniejszych bramek, jakie Zagłębie strzeliło w tym sezonie. Arkadiusz Kłoda atomowym uderzeniem z 10 metrów nie dał żadnych szans Witanowi. - Uderzyłem, wpadło. Nie jest ważne, że akurat ja tego dokonałem. Najważniejsze są 3 punty - podkreślał po meczu zadowolony strzelec. Chwilę później Zawisza mógł zostać znokautowany, jednak Lachowski trafił w słupek.

Mimo że do końca spotkania pozostawało jeszcze sporo czasu, to goście nie zdołali się już podnieść. Niby próbowali atakować, ale rzadko udawało im się przedrzeć pod bramkę znakomicie grających w defensywie sosnowiczan. Wprowadzeni na boisko Andrzej Rybski i Jacek Kosmalski nie ożywili ofensywy Zawiszy. Największe zagrożenie stwarzał Marcin Sobczak, który w końcówce meczu przelobował Prusa, ale piłka zatrzymała się na poprzeczce.

- Dyscyplina taktyczna, jaką zespół dzisiaj się wykazał, hart ducha i zaangażowanie. To w głównej mierze pomogło nam zwyciężyć - przyznał trener Piotr Pierścionek. W dużo gorszym nastroju był Mariusz Kuras: - Mogę tylko podziękować moim piłkarzom za to, że wyszli i grali. Graliśmy do końca. Jestem dumny z tego, że prowadzę ten zespół i ze znaczka, który noszę na piersi. Jeszcze piłka w grze i będziemy walczyć, chociaż łatwo nie będzie - podsumował szkoleniowiec Zawiszy.

Zagłębie Sosnowiec - Zawisza Bydgoszcz 2:0 (1:0)

1:0 - Lachowski 31'

2:0 - Kłoda 55'

Zagłębie: Prus - Bednar, Marek, Hosić, Pajączkowski, Kłoda (90' Balul), Kłus, Pach, Pietrzak (81' Łuczywek), Lachowski, Filipowicz (84' Jaromin).

Zawisza: Witan - Stefańczyk, Dąbrowski, Midzierski, Łukaszewski, Podgórski, Szczepan, Piętka (85' Kosmalski), Tarnowski (73' Szal), Sobczak, Maziarz (59' Rybski).

Żółte Kartki: Pajączkowski, Kłus, Jaromin (Zagłębie) oraz Midzierski (Zawisza).

Sędzia: Jacek Małyszek (Lublin).

Komentarze (0)