Zdaniem wielu obserwatorów ekipa ze stolicy Wielkopolski gra bez charakteru. Zdarza jej się również lekceważenie rywali. Takie odczucia panowały choćby po przegranym 1:3 meczu z MKS Kluczbork. - Nie zgadzam się z tą opinią. Zdawaliśmy sobie sprawę, że akurat ten przeciwnik będzie bardzo wymagający, bo walczy o utrzymanie. Drużyny z dolnych rejonów tabeli prezentują niesamowitą determinację. Nie zabrakło tego również MKS - ocenił Tomasz Magdziarz.
Jeśli brać pod uwagę tylko wyniki z rundy wiosennej, poznaniacy plasowaliby się w strefie spadkowej. Ratuje ich jednak dość pokaźny dorobek z ubiegłego roku. - Zdajemy sobie sprawę, że nasza dyspozycja jest daleka od optymalnej. Niestety nie potrafię określić przyczyny takiego stanu rzeczy. Staramy się znaleźć jakieś antidotum, ale nie udaje nam się wyjść z marazmu - dodał kapitan Zielonych.
Słabe wyniki sprawiły, że w ogniu krytyki znalazł się trener Marek Czerniawski. - Obwinianie szkoleniowca jest niewłaściwe, bo na boisko wybiegają zawodnicy. To my odpowiadamy za grę. Jesienią spisywaliśmy się nieźle, obecnie jest niestety gorzej. Winowajców powinniśmy jednak szukać w swoim gronie, a nie poza zespołem. W końcówce sezonu musimy się zmobilizować i zrobić wszystko, by rezultaty uległy poprawie. To pozwoli chociaż w części zmazać plamę po naszych dotychczasowych występach. Nie ukrywam, że obecnie nie czujemy się komfortowo. Zaliczyliśmy bardzo dobrą rundę jesienną i wydawało się, że możemy powalczyć nawet o awans. Tymczasem po przerwie zimowej spuściliśmy z tonu. Na dziś sytuacja wygląda tak, że do Poznania przyjeżdża beniaminek z Kluczborka i dostajemy lanie na własnym boisku. Ambicja nie pozwala nam podchodzić do tego ze spokojem. Trzeba wziąć się w garść i wyeliminować takie wpadki - zakończył Magdziarz.