Bartosz Ślusarski: Tego meczu nigdy nie zapomnę

- To dla mnie najpiękniejsze chwile od kiedy przyszedłem do Cracovii. Tego meczu nigdy nie zapomnę - mówił po 181. derbach Krakowa napastnik Cracovii, Bartosz Ślusarski. Remis wywalczony przez Pasy w ostatnich sekundach spotkania, na kolejkę przed końcem sezonu zagwarantował utrzymanie w ekstraklasie.

Krakowianom udało się więc uniknąć sytuacji sprzed roku, kiedy o ligowy byt musieli martwić się do ostatniej kolejki, w której zremisowali 2:2 z poznańskim Lechem, ale i zajęli miejsce spadkowe. W lidze pozostali ze względu na przesunięcie na ostatnią pozycję w tabeli Łódzkiego Klubu Sportowego, który nie sprostał wymogom licencyjnym. Teraz urywając punkty Wiśle, Pasy zagrały dla Lecha, który dzięki temu i dzięki swojemu zwycięstwu z Ruchem Chorzów wskoczył na fotel lidera. - Bardzo zależało nam na tym, aby Cracovia utrzymała się w lidze. To dla mnie najpiękniejsze chwile od kiedy przyszedłem do Cracovii. Tego meczu nigdy nie zapomnę. Utrzymaliśmy się w lidze, a przy okazji pomogliśmy Lechowi. Nie mogłem sobie wymarzyć bardziej radosnego wieczoru - mówi Ślusarski, który w latach 1999-2003 był zawodnikiem Kolejorza, a prywatnie jest kibicem klubu ze stolicy Wielkopolski.

"Ślusarz" zwrócił uwagę na to, że w porównaniu z walką o utrzymanie z poprzedniego sezonu, w tych rozgrywkach szczęście dopisywało Cracovii. - W szatni mówiliśmy, że szczęście znowu się do nas uśmiechnęło. Było także wcześniej w tej rundzie, gdy zdobywaliśmy zwycięską bramkę w ostatnich minutach, czy wtedy, gdy sędzia dyktował dla nas rzut karny.

W derbowym pojedynku z Wisłą Cracovia zaprezentowała się o wiele lepiej, niż w poprzednich meczach, ale i tak to aktualni jeszcze mistrzowie Polski byli stroną przeważającą. - Graliśmy z zespołem, który walczy o tytuł mistrza Polski. Widać było różnicę, ale nadrabialiśmy to determinacją. Wisła prowadziła grę, ale też nie stwarzała wielu groźnych sytuacji. Dopiero po przerwie mieli sytuację, w której Ba trafił w poprzeczkę. Szczęśliwie, bo szczęśliwie, ale udało nam się zremisować.

Orest Lenczyk swoją taktykę na mecz oparł o doświadczenie wyniesione z meczu Białej Gwiazdy z Koroną Kielce. Złocisto-krwiści pokonali Wisłę 1:0, a kluczem do sukcesu była agresywna gra w środku pola. - Rozmawialiśmy przed meczem i mówiliśmy, że nie możemy wpuścić Wisły na naszą połowę i pod pole karne, bo wcześniej czy później skończy się to utratą bramki. Graliśmy wyżej i staraliśmy się utrzymać piłkę z daleka od własnej bramki. To nam wychodziło, zwłaszcza w pierwszej połowie, bo w drugiej trochę osłabliśmy i Wisła miała już więcej do powiedzenia. Nas w odróżnieniu od Wisły urządzał remis, dlatego to Wisła musiała bardziej dążyć do zdobycia bramki - analizuje Ślusarski.

Cracovia jest już pewna utrzymania w ekstraklasie, niezależnie od wyniku ostatniego spotkania z Piastem. Gliwiczanie nadal natomiast muszą walczyć o zachowanie ligowego bytu. Ślusarski zapowiada, że Pasy pojadą na Śląsk z myślą o wygranej. - Z Piastem zagramy o zwycięstwo, tak jak w każdym innym meczu. Zagramy tak samo, jakbyśmy przegrali derby.

"Ślusarz" nie chciał wybiegać w przyszłość do kolejnego sezonu i określać, co trzeba zrobić, by uniknąć rozpaczliwej walki o utrzymanie. - Jeszcze chyba za wcześnie, aby sięgać myślą tak daleko. Wszystko zależy od tego, w jakim składzie personalnym będzie grać Cracovia, jak będzie przebiegać okres przygotowawczy itd. Ja jeszcze o tym nie myślę. Teraz cieszę się, że udało nam się utrzymać w ekstraklasie, że wyleczyłem kontuzję i w końcówce sezonu mogłem pomóc drużynie. Już się bałem, że skończy się tak, jak w poprzednim sezonie...

Komentarze (0)