Nie osiągnęliśmy celu - komentarze po meczu Motor Lublin - Górnik Łęczna

Gospodarze stracili już nawet matematyczne szanse na uchronienie się przed spadkiem. Porażka 0:2 z zielono-czarnymi rozwiała wszelkie nadzieje lublinian, zaś gościom dodała optymizmu w dalszej walce o utrzymanie.

Mirosław Jabłoński (trener Górnika): Mecz był bardzo nerwowy. Zespół gospodarzy podjął walkę, żeby utrzymać się dłużej przy piłce, ale my byliśmy na to przygotowani. Udało nam się przeprowadzić kilka ciekawych akcji, my kontrolowaliśmy grę. W zasadzie już w 20. minucie powinno być po meczu, ale nie wykorzystaliśmy sytuacji sam na sam i sędzia nie uznał bramki, a zawodnik twierdzi, że piłka przekroczyła linię o pół metra. Trudno było tego nie zauważyć. Do momentu zdobycia bramki w naszym zespole była nerwowość. To właśnie go cechuje, że grają bardzo ambitnie, ale marnują dużo sytuacji. Spodziewaliśmy się gorszego boiska.

Bogusław Baniak (trener Motoru): Gratuluję panu trenerowi Jabłońskiemu sukcesu przy Alejach Zygmuntowskich. Wygrał zespół lepszy, przede wszystkim bardziej profesjonalny. Przygotowanie motoryczne tych zawodników w porównani z niektórymi panami z Motoru to jest niebo a ziemia. Już nie osiągnęliśmy celu, dla którego tutaj przyjechałem i możemy za to tylko przeprosić kibiców.

Prejuce Nakoulma (pomocnik Górnika): Wiedzieliśmy, jakiego meczu się spodziewać i zagraliśmy z sercem. Widać, że poszło nam bardzo dobrze. Mieliśmy sporo sytuacji, ale zabrakło spokoju, żeby je wykończyć. Chyba za bardzo chcieliśmy. Mamy dobry zespół i wiedziałem, że nawet beze mnie wygramy. Myślę, że już się odblokowaliśmy i w kolejnych meczach będzie przynajmniej tak samo dobrze.

Sławomir Nazaruk (pomocnik Górnika): Prezentując lepszą skuteczność w pierwszej połowie mogliśmy dużo wcześniej zapewnić sobie pewien spokój. Kiedy osiągnęliśmy prowadzenie dwoma bramkami, gra była już rozstrzygnięta i z piłkarzy Motoru zeszło powietrze. Trudno im się dziwić, bo ciężko było im sforsować nasze zasieki obronne.

Veljko Nikitović (pomocnik, kapitan Górnika): Już do przerwy powinno być 3:0. Powinni nam jeszcze zaliczyć tę bramkę, kiedy Surdykowski uderzył, bo podobno piłka była pół metra za linią. Byliśmy zdecydowanie lepszym zespołem. Powinniśmy zakończyć ten mecz do 45. minuty, kiedy mieliśmy trzy-cztery sytuacje. W drugiej połowie też "siedliśmy" na Motor i zasłużenie wygraliśmy ten mecz. Szczerze mówiąc, myślałem, że będzie ciężej. Bardzo ciężko jest grać na tym boisku, chociaż i tak wygląda lepiej, niż półtora roku temu, kiedy tutaj graliśmy.

Bartłomiej Niedziela (pomocnik, strzelec bramki dla Górnika): Cieszę się, że udało mi się strzelić bramkę. Zwycięstwo to zasługa całego zespołu, który mocno walczył. Wiedziałem, co mam robić wchodząc na murawę. Remis nie satysfakcjonował żadnego zespołu, a wchodzi się po to, żeby poprawić jakość gry i to się udało. Na pewno jak wraca się tam, gdzie się wcześniej grało czuje się dziwnie. Udało się powrócić w dobrym stylu.

Rafał Niżnik (pomocnik, strzelec bramki Górnika): Na pewno brakowało mi zaufania ze strony trenera. Cieszę się przede wszystkim, że wygraliśmy mecz, bo punkty były nam bardzo potrzebne. To był dla nas bardzo istotny mecz. Zwycięstwo daje nam duży komfort.

Radosław Kursa (pomocnik Motoru): Od pierwszej minuty nie wyglądaliśmy zbyt dobrze. Nie pierwszy raz tak się zdarza, że w drugiej połowie przestajemy grać. To chyba błąd w przygotowaniach zespołu. Tracimy siły, wszystko i przegrywamy mecze po przerwie. Mogę tylko przeprosić ludzi, którzy na nie przychodzą, bo trudno jest w jakikolwiek sposób się usprawiedliwiać.

Dawid Ptaszyński (obrońca Motoru): Nie wiem czy z taką grą my jesteśmy w stanie kogokolwiek postraszyć. To jest właśnie dziwne. Staraliśmy się walczyć, ale co z tego? Walka nie wystarczy. Trzeba Górnikowi oddać, że był lepszy. Bardziej operowali piłką, stwarzali więcej sytuacji z gry. My natomiast mamy mało sytuacji i głupio tracimy bramki.

Źródło artykułu: