Gospodarze atakowali głównie lewą stroną boiska, wykorzystując Krystiana Kalinowskiego i Divo. Nie wychodziło im to jednak najlepiej, gdyż wszystkie dośrodkowania spokojnie wyłapywał Jakub Wierzchowski.
W Górniku jak zwykle bardzo aktywny był Prejuce Nakoulma, lecz jego strzały nie trafiały w bramkę. Gościom nie udało się nawet wykorzystać sytuacji z 20. minuty, kiedy Łukasz Gieresz minął się z piłką po dośrodkowaniu z rzutu wolnego, ale wkrótce doszli do głosu.
120 sekund później decyzja sędziego wzbudziła sporo kontrowersji. Janusz Surdykowski minął Michała Maciejewskiego i mocno uderzył. Piłka trafiła w poprzeczkę i odbiła się w okolicach linii bramkowej. Sławomirowi Nazarukowi wydawało się, że futbolówka przekroczyła ją, ale arbiter nie podzielał tego poglądu.
Po chwili Surdykowski przegrał pojedynek jeden na jednego z Giereszem, a znajdujący się w niezłej sytuacji Rafał Niżnik przewrócił się w polu karnym zamiast strzelać. Doświadczony pomocnik próbował zrehabilitować się w 24. minucie, lecz bramkarz nie dał zaskoczyć się jego strzałowi z 20. metrów.
Motor liczył przede wszystkim na kontry. Ich wykonanie pozostawiało wiele do życzenia. W 39. minucie futbolówkę przechwycił Grzegorz Bronowicki i dośrodkował na głowę Surdykowskiego, który trafił w boczną siatkę.
Tuż przed przerwą na boisku doszło do przepychanek. Nakoulma sfaulował jednego z rywali, co spotkało się z emocjonalną reakcją Maciejewskiego. Wkrótce podbiegli niemal wszyscy piłkarze obu drużyn. Niedługo po tym arbitrom udało się opanować sytuację, co skończyło się trzema żółtymi kartkami.
Po zmianie stron na murawę nie powrócił Nakoulma. Zawodnikowi z Burkina Faso odnowiła się kontuzja pachwiny, a jego miejsce zajął Bartłomiej Niedziela, były gracz Motoru i tuż po wejściu na boisko został ukarany żółtym kartonikiem. - Trenowaliśmy warianty z Niedzielą, ale niekoniecznie musiała być to zmiana za Nakoulmę - zdradza trener Mirosław Jabłoński.
Motor wyjątkowo nie stracił bramki w pierwszym kwadransie po przerwie, choć bliski pokonania Gieresza był Niedziela. Szczęście nie dopisało jednak lublinianom - w... 61. minucie ręką w polu karnym zagrał Damian Falisiewicz po strzale Niżnika i sędzia podyktował jedenastkę, którą spokojnie wykorzystał właśnie Niżnik.
Gospodarze dążyli do odrobienia strat, ale zapomnieli o defensywie. W 65. minucie Kamil Hempel z 20. metrów trafił w poprzeczkę, a Górnik wyprowadził zabójczą kontrę. Nazaruk świetnie podał do Niedzieli. Gieresz próbował ratować się wyjściem poza szesnastkę i zawodnik łęczyńskiego zespołu posłał piłkę obok niego do siatki. - Gdyby wpadł ten strzał zawodnika Motoru to rywale mogliby uwierzyć w siebie i ruszyć na nas. Na szczęście to my strzeliliśmy na 2:0 i gra się uspokoiła - cieszy się Niedziela.
Przy stanie 0:2 z lublinian zeszło powietrze. Mimo wszystko od czasu do czasu przedostawali się w okolice bramki Górnika, ale brakowało im precyzji podobnie jak przez całe spotkanie. Za to w staraniach nie ustawał Niedziela, który godnie zastąpił Nakoulmę. Prawoskrzydłowy raz za razem szarżował na bramkę gospodarzy, choć partnerzy nie potrafili wykorzystać jego podań.
Łęcznianie spokojnie kontrolowali sytuację, ale szwankowało wykończenie licznych akcji. - Może trochę brakowało nam pomysłu, ale mieliśmy już korzystny wynik - tłumaczy Niedziela. - Wygrał zespół zdecydowanie lepszy. Może nawet za mało, ale byłoby to już ogromną kompromitacją dla Motoru - mówi załamany trener Bogusław Baniak.
Motor Lublin - Górnik Łęczna 0:2 (0:0)
0:1 - Niżnik (k.) 62'
0:2 - Niedziela 65'
Składy:
Motor Lublin: Gieresz - Kalinowski, Maciejewski, Ptaszyński, Falisiewicz - Divo (58' Hempel), Kursa (56' Niemczyk), Popławski, Syroka - Białek, Fundakowski (77' Adamiec).
Górnik Łęczna: Wierzchowski - Radwański, Wallace, Bartkowiak, G. Bronowicki - Nakoulma (46' Niedziela), Niżnik, Bartoszewicz, Nikitović, Nazaruk - Surdykowski.
Żółte kartki: Fundakowski, Maciejewski (Motor) oraz Nakoulma, Niedziela, Nikitović, Wallace (Górnik).
Sędzia: Artur Radziszewski (Warszawa).
Widzów: 2500 (gości: 500).
Najlepszy piłkarz Motoru: -.
Najlepszy piłkarz Górnika: Bartłomiej Niedziela.
Piłkarz meczu: Bartłomiej Niedziela.