ŁKS gra z Górnikiem, czyli starcie z podtekstami przy Unii Lubelskiej

Mecz ŁKS-u Łódź z Górnikiem Zabrze będzie dla gospodarzy starciem o być albo nie być w dalszej walce o awans do ekstraklasy. Każda zdobycz punktowa, z jaką zabrzanie wyjadą ze stadionu przy Alei Unii Lubelskiej praktycznie przekreśla szanse podopiecznych trenera Grzegorza Wesołowskiego na awans. Nic więc dziwnego, że emocji wokół tego spotkania nie brakuje, a atmosferę podgrzewa fakt, że ostatnie starcia łódzko-zabrzańskie to mecze z podtekstami.

W pierwszej lidze wszystko zmienia się jak w kalejdoskopie. Jeszcze miesiąc temu wydawało się, że to Górnik pożegna się z marzeniami o awansie do ekstraklasy, a będący w przyzwoitej formie ŁKS nie odda miejsca na fotelu wicelidera. Łodzianie ostatnimi czasy prezentują jednak przeciętną formę i to Górnik, który nie przegrał od sześciu spotkań będzie faworytem piątkowej potyczki przy Alei Unii Lubelskiej. Zabrzanie wyjadą na to spotkanie bardzo zmotywowani, bo zdobycz punktowa wywieziona z trudnego terenu sprawi, że awans będzie praktycznie na wyciągnięcie ręki.

Piątkowemu starciu obu drużyn towarzyszy jednak wiele podtekstów sportowych i tych niekoniecznie mających powiązanie z futbolem. Kibice Trójkolorowych wciąż pamiętają o porażce Górnika w Łodzi sprzed roku, kiedy śląska drużyna właściwie oddała mecz bez walki i straciła realne szanse na zachowanie ligowego bytu. - Pamiętamy o tej porażce i ona do dzisiaj bardzo boli. Chcemy tym razem się na ŁKS-ie odegrać i odbić sobie to, co straciliśmy przed rokiem - zapowiada kapitan zabrzańskiej drużyny, Adam Banaś.

Z aspektów niewiele mających ze sportem wspólnego najwięcej emocji budzi sprawa Tomasza Hajty. Doświadczony obrońca półtora roku temu przeszedł z Górnika do Łódzkiego Klubu Sportowego. Działacze śląskiego klubu zezwolili na ten transfer pod warunkiem, że "Gianni" nie zagra we wiosennym starciu z Górnikiem. Jeśli zawodnik wybiegłby w tym spotkaniu na boisko ŁKS musiałby zapłacić zabrzanom 100 tyś. złotych kaucji. Ostatecznie Hajto w pojedynku z Górnikiem zagrał, ale zapłacić nie chciał.

- Rozmawiałem z moimi prawnikami. Górnik odebrał mi prawo do wykonywania zawodu. To bezprawne - argumentował wówczas swoje postępowanie Hajto. Innego zdania był ówczesny prezes Górnika, Jędrzej Jędrych. Sprawa po dzień dzisiejszy toczy się na sądowej wokandzie. - Z tego co mi wiadomo sprawa pana Hajty nadal nie została wyjaśniona. O szczegóły trzeba by zapytać klubowego prawnika, bo ja sam nie wiem w jakim stadium zaawansowania jest postępowanie - powiedział w rozmowie z naszym portalem były sternik Górnika, obecnie członek Rady Nadzorczej zabrzańskiego klubu.

Kolejną sprawą wzbudzającą wśród kibiców mieszane uczucia jest transfer Piotra Madejskiego. W rundzie jesiennej 26-letni skrzydłowy był jednym z najlepszych zawodników niemrawo grającego Górnika, lecz mimo to zimą odszedł z klubu i podpisał kontrakt z ŁKS-em. W domysłach kibiców zadecydowały o tym zarzuty korupcyjne jakie zawodnik usłyszał przed rokiem z czasów swojej gry w Hutniku Kraków. - Z Piotrem Madejskim o rozwiązaniu kontraktu rozmawialiśmy już długo przed postawieniem mu zarzutów korupcyjnych. Zawodnikowi w czerwcu tego roku kończył się kontrakt, ale chciał wcześniej odejść z Górnika i po serii rozmów doszliśmy do porozumienia w tej sprawie. Zarzuty korupcyjne postawione zawodnikowi nie miały wpływu na naszą decyzję - wyjaśnił Jędrych.

Z kolei w drużynie z Roosevelta występuje obecnie Adrian Świątek, który na jesieni był jednym z najskuteczniejszych strzelców łodzian. Zimą postanowił jednak wystąpić do PZPN o rozwiązanie kontraktu z winy klubu argumentując swój wniosek kilkumiesięcznymi zaległościami w wypłacie pensji. - Miałem na utrzymaniu rodzinę i nie mogłem dłużej grać za darmo. Kiedy pojawiła się oferta z Górnika nie zastanawiałem się zbyt długo i szybko doszedłem z działaczami do porozumienia w sprawie kontraktu indywidualnego. Kiedy PZPN rozwiązał moją umowę z ŁKS-em podpisałem kontrakt w Zabrzu i na pewno tego ruchu nie żałuję - zapewnia 24-letni snajper wicelidera tabeli zaplecza ekstraklasy.

Nie da się ukryć, że piątkowe starcie Łódzkiego Klubu Sportowego z Górnikiem Zabrze budzi wiele emocji pozytywnych i tych mniej. - Nie warto doszukiwać się podtekstów w tym spotkaniu. Oba kluby utrzymują relację na dobrym poziomie i nie ma co roztrząsać tego co było w przeszłości - przekonuje Jędrych. Łatka "spotkania z podtekstami" do piątkowego meczu przyległa jednak tak mocno, że mimo zapewnień działaczy zwycięstwo w tym spotkaniu będzie smakować szczególnie słodko.

Źródło artykułu: