Menedżer piłkarza uważa, że Jagiellonia zachowała się nie w porządku. Zdaniem Emila Danczewa o rezygnacji zdobywcy Pucharu Polski z usług napastnika nie zdecydowały względy sportowe, a finansowe. Futbolista z Bułgarii czuje się wręcz oszukany i zarzuca włodarzom klubu z Podlasia kłamstwo.
- Szefowie Jagiellonii wcześniej obiecywali Enio Krastowchewowi dwa razy większe wynagrodzenie w stosunku do tego, co mu ostatecznie zaproponowali. Klient po rozmowie ze mną zdecydował się odrzucić propozycję polskiego klubu. Działacze zadrwili z niego, gdyż nie dotrzymali oni pierwotnie złożonej obietnicy odnośnie warunków umowy - stwierdził Emil Danczew w rozmowie z bułgarskimi mediami.
Trzeba wspomnieć, iż Enio Krastowchew jest znany w swojej ojczyźnie z dużych oczekiwań finansowych. W ubiegłym roku Lewski ustalił już nawet szczegóły związane z transferem napastnika do Slavii Sofia. Jednak futbolista nie był w stanie ustalić z nową drużyną zapisów indywidualnego kontraktu w części dotyczącej zarobków i ostatecznie został w Niebieskich. Włodarze Lewskiego zdecydowali niedawno, że nie przedłużą z Krastowchewem umowy.