Klasyk o koronę króla strzelców

Starcie Widzewa z Górnikiem będzie pojedynkiem lidera z wiceliderem tabeli zaplecza ekstraklasy. Oba zespoły mają już co prawda zapewniony awans do ale mimo to ciężko spodziewać się, by spotkanie potraktowały sparingowo. Dodatkowego smaczku sobotniej rywalizacji dodaje batalia o koronę króla strzelców pomiędzy Marcinem Robakiem z Widzewa i Adrianem Świątkiem z Górnika.

Widzew i Górnik to dwa niezwykle utytułowane kluby, które w historię polskiego futbolu wpisały się złotymi zgłoskami. Los chciał, że w tym sezonie potykały się między sobą nie na szczeblu ekstraklasy, a na jej zapleczu. Mimo to obie jedenastki pokazały klasę i ze spokojem wywalczyły powrót do piłkarskiej elity. O ile dla Widzewa i Górnika sobotni pojedynek będzie tylko starciem o prestiż, o tyle superstrzelcy obu drużyn mają jeszcze o co walczyć. Stawką pojedynku jest korona króla strzelców.

Liderem klasyfikacji na pierwszoligowym froncie jest jak na razie Marcin Robak, który z 17 trafieniami wyprzedza o jedną bramkę Adriana Świątka z Górnika i Piotra Reissa z Warty Poznań. Dwa pierwsi zetrą się ze sobą w bezpośrednim pojedynku przy Alei Piłsudskiego. Nie da się ukryć, że gdyby nie seria świetnych występów Robaka i Świątka dzisiaj zarówno Widzew, jak i Górnik mogłyby mieć olbrzymie problemy z wywalczeniem awansu. Ci jednak nie zawiedli i byli czołowymi postaciami swoich drużyn.

- Korona króla strzelców nie ma dla mnie znaczenia. Najważniejsze są korzyści drużynowe i to, żeby Górnik wygrywał. A bramki może zdobywać nawet Sebastian Nowak - mówi "Święty", który dotychczas przeciwko Widzewowi grał dwa mecze (jeszcze w barwach ŁKS Łódź) i nie zdołał strzelić w nich bramki. Z kolei Robak za czasów swojej gry w Koronie Kielce był katem zabrzańskiej drużyny. W pięciu występach przeciwko zabrzanom strzelił cztery bramki, ale na jesieni, już w barwach Widzewa, nie zdołał trafić do siatki Górnika.

Batalia o koronę króla strzelców zapowiada się niezwykle interesująco. Żeby wyprzedzić Robaka, Świątek musi strzelić w sobotę co najmniej dwie bramki, a napastnik Widzewa nie może ani razu skierować piłki do siatki, co tak naprawdę stawia go w mocno uprzywilejowanej pozycji.

Niewykluczone jednak, że korona króla strzelców pojedzie nie do Łodzi czy Zabrza, ale do Poznania. Tam w barwach Warty jak na zawołanie strzela Reiss, który ma na koncie 16 bramek i, podobnie jak Świątek, traci do lidera jedno trafienie. Sytuacja weterana jest o tyle łatwiejsza, że w sobotę jego zespół zmierzy się ze Stalą Stalowa Wola.

Komentarze (0)