Łukasz Madej: Niech przychodzą nowi, ja robię swoje

Do ofensywnej gry Śląska Wrocław w poprzednim sezonie było sporo zastrzeżeń. Teraz mówi się o tym, że do drużyny ma przyjść kilku zawodników, którzy wzmocnią przednie formacje. - Nie przejmuję się tym. Niech przychodzą, ja robię swoje - mówi w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl skrzydłowy Łukasz Madej.

Artur Długosz
Artur Długosz

Piłkarze większości klubów ekstraklasy zakończyli już sezon urlopowy i rozpoczęli przygotowania do nowego sezonu. Po pierwszych zajęciach są już także zawodnicy Śląska Wrocław. - Mam nadzieję, że wystarczająco było przerwy i będziemy wypoczęci, żeby dobrze się przygotować. Mi akurat odpoczynek trochę się przydał, bo miałem problemy pod koniec sezonu z nogą, z kolanem. Trochę przydał się ten czas, kiedy można było odpocząć. Zawsze człowiek tęskni za piłką, ale w tym przypadku byłem zadowolony, że była ta przerwa - mówi Łukasz Madej.

Ten zawodnik poprzedni sezon kończył z urazem. Jak się okazuje, jeszcze nie wszystko jest wyleczone. - Jeszcze noga pobolewa. Trzeba coś tam jeszcze zrobić, ale zobaczymy. Mam nadzieję, że wszystko będzie w porządku. Żadna operacja nie wchodzi w grę. Kolano jest osłabione, trzeba je wzmocnić - wyjaśnia w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl.

Podopieczni Ryszarda Tarasiewicza są już po badaniach lekarskich. Mają za sobą także pierwsze ćwiczenia na zielonej murawie. Jak na razie nie są one zbyt intensywne. - Z tego co wiemy, to cięższe treningi czekają nas na obozie. Teraz jest tak, jak zawsze. Trzeba wejść w te treningi, żeby potem było łatwiej. Trochę trzeba porobić ćwiczeń uzupełniających, wprowadzających. Później będzie już ciężej - komentuje skrzydłowy zielono-biało-czerwonych.

Jak na razie do Śląska zostali sprowadzeni Waldemar Sobota i Łukasz Gikiewicz. Są to piłkarze formacji ofensywnej. Takich ma przyjść jeszcze kilku. - Nie przejmuję się tym. Niech przychodzą, ja robię swoje. Mam na koncie dwieście meczów w ekstraklasie, więc kogo mam się bać? Znam swoją wartość. Jak będę w pełni przygotowany, to będzie dobrze - mówi Madej, który sam preferuje grę do przodu.

- Gra ofensywna to nie tylko zawodnicy ofensywni. Gra ofensywna zaczyna się od bramkarza, a gra defensywna od napastnika. Jak pomocnicy nie będą mieli piłek z linii obrony i nie będziemy grali aktywnie jako cały zespół, to nie pomogą najlepsi zawodnicy. Nie tylko ofensywni zawodnicy mają atakować. Tak samo jakby ofensywni zawodnicy zostawili obrońców, to ci też by nic nie zrobili. Spokojnie do tego podchodzę. Rywalizacja nikomu nie zaszkodziła - dodaje.

W czasie gdy polscy zawodnicy przygotowują się do sezonu, w Afryce trwają mistrzostwa świata. - Niektóre drużyny poodpadały, ale są ekipy z Ameryki Południowej, przyzwyczajone do gry na dużych wysokościach. Zobaczymy jak poradzą sobie w dalszej części turnieju, ale mogą zajść wysoko. Przynajmniej taki Urugwaj, który ma dobrą drabinkę. Ja stawiałem na Hiszpanię i tego się trzymam - skomentował Łukasz Madej.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×