Dla Artura Wichniarka to powrót na stare śmieci, bowiem urodził się w Poznaniu i reprezentował już barwy Lecha w latach 1992-1997. - Kilkanaście lat temu Lech dał mi szansę debiutu w ekstraklasie, więc możliwość powrotu do miasta w którym się urodziłem, do najlepszych kibiców w Polsce jest dla mnie wielką sprawą - mówi 33-letni napastnik.
Wichniarek wraca do Polski po długim pobycie w niemieckiej Bundeslidze, gdzie reprezentował barwy Arminii Bielefeld oraz Herthy Berlin. W Niemczech miewał różne momenty, ale większość z nich była tymi dobrymi. Najgorzej wspominać można ostatni sezon w barwach berlińskiego klubu. Wichniarek nie zdobył ani jednej bramki w lidze, a jego zespół został zdegradowany. - Każdy sezon jest inny. O poprzednim staram się zapomnieć i teraz koncentruje się tylko na tym co chcę osiągnąć razem z Lechem - opowiada.
W czwartek "Wichniar" rozpocznie treningi z resztą drużyny, która przebywa na zgrupowaniu w Austrii. Czasu na dojście do optymalnej dyspozycji nie zostało wiele, bowiem już za niespełna dwa tygodnie Kolejorz rozpocznie zmagania w Lidze Mistrzów. - Chce się jak najlepiej przygotować do sezonu i trener Jacek Zieliński oceni czy jestem wstanie pomóc zespołowi. Czasy, że straszy się nazwiskiem się skończyły, dlatego do każdego meczu trzeba być przygotowanym w stu procentach - dodaje lechita, który nie zakłada sobie celu bramkowego na nadchodzący sezon. - Przed żadnym sezonem nie mówiłem ile chciałbym strzelić bramek. Trochę ich w karierze zdobyłem, więc strzelać potrafię. Jeśli będę dobrze przygotowany do sezonu, to na pewno pomogę Lechowi - zapewnia Wichniarek.
Nowy nabytek poznańskiego klubu otrzymał koszulkę z numerem 18. -18 towarzyszy mi od początku mojej przygody z piłką w Niemczech. W pewnym momencie przyniosła mi jakby szczęście. W pierwszym sezonie w Niemczech zdobyłem 18 bramek, także być może jest to jakiś dobry zwiastun - mówi napastnik Kolejorza.
Wichniarek nie zna z obecnej drużyny zbyt wielu zawodników. Najlepszy kontakt ma z Bartoszem Bosackim, z którym grał już w Lechu, a także miał okazję poznać Krzysztofa Kotorowskiego. - Dwa lata temu potrenowałem kilka razy z drużyną Lecha, gdy miałem urlop, więc znam paru zawodników. Już wtedy widziałem, że atmosfera jest świetna, a to jest konieczne do odnoszenia sukcesów. Rozmawiałem z Bartkiem Bosackim i o to pytałem, to powiedział mi, że tworzą zespół - opowiada Wichniarek, który miał już okazję porozmawiać z Jackiem Zielińskim. - Mieliśmy kontakt telefoniczny. Co o nim sądzę? Bardzo dobrą pracę wykonywał już w Groclinie, a jeśli przyszedł do Lecha i wywalczył upragniony tytuł mistrza Polski to na pewno ma klasę - dodaje.
Wichniarek ostatni raz na stadionie przy ul. Bułgarskiej wystąpił w 2003 roku w reprezentacji Polski w meczu z Kazachstanem. - A tak, nawet bramkę strzeliłem - przypomina sobie 33-letni napastnik.