Robert Lewandowski: Historyczny mecz dla Znicza

Piłkarze Znicza stoją przed historyczną szansą. Jeśli w sobotę nie przegrają w Bielsku-Białej, najprawdopodobniej awansują do ekstraklasy. Najskuteczniejszy strzelec pruszkowian, Robert Lewandowski liczy na dobry wynik, pomimo że w tym roku ze stadionu Podbeskidzia żadna drużyna nie wywiozła nawet punktu.

- Przed nami najważniejszy mecz w sezonie i chyba najważniejsze spotkanie w całej historii Znicza Pruszków. Musimy stanąć na wysokości zadania i postarać się o dobry wynik. Do szczęścia wystarczy nam najprawdopodobniej remis, ale asekuracyjna gra raczej nie wchodzi w rachubę. Wyjdziemy na boisko z zamiarem odniesienia zwycięstwa - powiedział Robert Lewandowski w rozmowie z serwisem SportoweFakty.pl.

Najskuteczniejszy strzelec Znicza zdaje sobie sprawę, że jego drużynę czeka niezwykle trudne zadanie, gdyż w 2008 r. w Bielsku-Białej przegrały wszystkie goszczące tam zespoły. - Ta statystyka na pewno budzi respekt. Podbeskidzie to jest bardzo dobra drużyna. Gdyby nie ujemne punkty za udział w aferze korupcyjnej, bielszczanie biliby się o awans do ekstraklasy. Ale my też jesteśmy solidnym zespołem. Udowadnialiśmy to już wielokrotnie. Jeśli tylko zagramy dobry mecz i dopisze nam trochę szczęścia, możemy wygrać.

Pomimo wielu ofert z innych klubów, Lewandowski nie zastanawia się na razie nad własną przyszłością, a także nie uzależnia jej od ewentualnego awansu Znicza do I ligi. - Jeszcze nie czas, by rozmyślać nad dalszą karierą. Teraz musimy skupić się na walce o awans. To jest historyczna szansa dla klubu i musimy zrobić wszystko, by ją wykorzystać. Jak już osiągniemy swoje cele, wówczas będzie można zastanawiać się co dalej - mówi najskuteczniejszy strzelec zaplecza ekstraklasy.

Napastnik Znicza nie uważa, że jego skuteczność mogłaby znacznie spaść w przypadku gry w innym klubie, a to przydarzyło się przecież Bartoszowi Wiśniewskiemu, który w rundzie jesiennej często trafiał do siatki rywali, a wiosną po transferze do Wisły Płock, zatracił umiejętność zdobywania bramek. - W Płocku Bartkowi na razie nie wiedzie się zbyt dobrze, ale na to ma też wpływ forma zespołu. Wisła nie grała wiosną na miarę oczekiwań, dlatego trudno wymagać od napastników, by strzelali bramki jak na zawołanie - zakończył Lewandowski.

Źródło artykułu: