Tną koszty - oby nie formę

Zatrudnienie Kordiana Wójsa było swego rodzaju novum w ostrowieckim klubie. Przez rok czasu odpowiadał on za przygotowanie fizyczne zawodników i mimo, że z powierzonej funkcji wywiązał się, gdyż piłkarze nie łapali kontuzji mięśniowych i nie oddychali rękawami w końcówkach spotkań, to jednak z przyczyn ekonomicznych w nowym sezonie nie zasiądzie już na hutniczej ławce.

30 czerwca wygasł kontrakt z KSZO trenerowi Kordianowi Wójsowi, który przez dwie rundy przygotowywał zespół I-ligowca do rozgrywek zaplecza Ekstraklasy. Efekty pracy widać było gołym okiem i drużyna pod względem kondycyjnym była bardzo dobrze przygotowana. Nawet po odejściu z klubu szkoleniowca Roberta Kasperczyka, z którym pojawił się w Ostrowcu Świętokrzyskim trener Wójs, pozostał on na swoim stanowisku i dokończył powierzone mu obowiązki. Efektem wspólnej pracy sztabu szkoleniowego było utrzymanie w mieście zaplecza Ekstraklasy na najbliższy sezon. Trenerowi Wójsowi nie zaproponowano ponownej współpracy z KSZO i na chwilę obecną Kordian Wójs nie jest już związany z hutniczym klubem.

Wielka szkoda, że klub zrezygnował z człowieka, który wreszcie poukładał bagatelizowane wcześniej kwestie związane z profesjonalnym przygotowaniem fizycznym. Trenerski nos ma to do siebie, że czasem lubi się pomylić, dlatego też wsparcie elektroniką, która na bieżąco monitorowała stan zawodników był właściwym krokiem. Ostatecznie, klub wykonał jednak krok wstecz i zrezygnował z usług II-giego trenera, który miałby odpowiadać stricte za formę fizyczną.

Komentarze (0)