Niebiescy docenili rywala

W mękach, ale skutecznie. Będący w trakcie przygotowań do sezonu ligowego piłkarze Ruchu dwukrotnie pokonali Szachtior i awansowali do kolejnej rundy eliminacji do Ligi Europy, gdzie ich rywalem będzie FC Valletta z Malty.

Nie wiadomo jak ułożyłby się mecz Ruchu z Szachtiorem, gdyby w pierwszej połowie arbiter uznał gola zdobytego przez Andreja Finonczenkę. Słabo prowadzący zawody litewski rozjemca Gediminas Mazeika słusznie odgwizdał spalonego, ale schodzącego po spotkaniu do szatni sędziego i tak pożegnały gwizdy kibiców. Arbiter nie czuł ducha gry i zbyt pochopnie wyciągał żółte kartki. W konsekwencji strzelec jedynego gola dla Ruchu, Artur Sobiech nie zagra w spotkaniu następnej rundy z Vallettą. - Proszę spojrzeć na mój łuk brwiowy. Rywal za ostre zagranie kartki nie dostał. A ja w walce o górną piłkę sfaulowałem przeciwnika i od razu otrzymałem napomnienie - żałował po meczu snajper z Cichej. Bliższy kontakt z "żółtkiem" zaliczył również kapitan chorzowian Krzysztof Pilarz, który interweniując u sędziego po ostrym faulu Anatolija Bogdanova na Łukaszu Janoszce (zawodnik Szachtiora umyślnie nadepnął na piłkarza), już biegnąc w kierunku arbitra został ukarany. - Była to pochopna decyzja sędziego, ale nie ma już co o tym mówić - skwitował bramkarz Niebieskich.

Po meczu piłkarze Ruchu chwalili rywali, którzy okazali się wymagający. - Pokazali, że potrafią grać w piłkę. Jednak to my po zdobyciu gola kontrolowaliśmy spotkanie. Spotkanie kosztowało nas sporo zdrowia, ale udało się awansować - stwierdził Sobiech. - Na pewno zagraliśmy lepiej niż w Karagandzie. W głównej mierze to my stwarzaliśmy sytuacje bramkowe... Szachtiorowi - dodał asystent przy golu Rafał Grodzicki, który przeprowadził niemal osiemdziesięciometrowy rajd z piłką, a następnie dograł piętą do Artura Sobiecha. - Zrobiło się miejsce i udało się. Cieszy mnie nie tyle asysta, co przede wszystkim strzelony przez nas gol. Po bramce mecz był już spokojniejszy - dodał defensor Ruchu. - Najważniejsze, że nie straciliśmy gola. Awansowaliśmy i tym samym zrealizowaliśmy nasz cel - cieszył się Krzysztof Pilarz. - Na pewno z błędów musimy wyciągnąć wnioski - uzupełnił bramkarz, który musiał stoczyć kilka powietrznych pojedynków z rosłym Aldinem Didiciem. Bośniak w barwach Szachtiora docenił postawę Niebieskich. - Chyba zasłużenie awansowali. Ruch to dobry zespół. Życzę im gry w fazie grupowej - powiedział mierzący 198 cm napastnik, który ma zamiar w kolejnych sezonach spróbować sił w silniejszej lidze niż ta w Kazachstanie.

W dwumeczu z Szachtiorem chorzowianie, jak się można był spodziewać, nie imponowali formą. - Spokojnie. Mamy jeszcze trochę czasu do inauguracji ligi. Myślę, że z każdym tygodniem będzie coraz lepiej - zapewnił Grodzicki. - Jesteśmy w trakcie przygotowań do sezonu, stąd tyle niedokładności w naszych zagraniach. To dopiero nasz drugi mecz o stawkę. Przypomnę, że trenujemy od końca czerwca. Można więc powiedzieć, że w treningu jesteśmy dopiero trzy tygodnie. Liga startuje za miesiąc, więc dużo jeszcze przed nami - uzupełnił Artur Sobiech, który zdementował pogłoski o rychłym przejściu do Polonii Warszawa.

Źródło artykułu: