Poligon przy Roosevelta: Zarząd MOSiR Zabrze odpiera zarzuty

Nie trzeba było długo czekać na reakcję władz zabrzańskiego MOSiR-u na tekst opisujący niedoskonałości stadionu przy Roosevelta w Zabrzu. Właściciel i główny zarządca obiektu odniósł się co do oskarżeń m.in. odnośnie niewymiarowych bramofurtów, kiepskiej jakości drogi prowadzącej do stadionu i stanu stadionowych toalet. Winą za brak w dystrybucji kart identyfikacyjnych i karnetów MOSiR obarcza zarząd Górnika.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Stadion Górnika to obecnie bodajże najbardziej szpetny obiekt polskiej ekstraklasy. Podczas gdy większość miast drużyn najwyższej klasy rozgrywkowej budowę nowych obiektów ma już za sobą, ale w trakcie realizacji władze Zabrza toczą bezsensowne kłótnie, zamiast wziąć się do konkretnej roboty i rozpocząć realizację projektu.

W minionym tygodniu na łamach naszego portalu pojawił się artykuł opisujący wiele niedoskonałości obiektu stadionu im. Ernesta Pohla. Na reakcję zarządu obiektu nie trzeba było długo czekać. W pierwszej fazie zarząd MOSiR Zabrze odniósł się do zarzutów dotyczących niskiej jakości bramofurtów zamontowanych przy Roosevelta tego lata.

- Identyczne bramofurty zamontowane są na stadionach Polonii Bytom, Zagłębia Lubin i Korony Kielce. Montowane były przez tę samą firmę i nie ma tam żadnego problemu wymiarów bramofurtów. Na pozostałych stadionach ekstraklasy bramofurty również nieznacznie odbiegają wymiarami do zamontowanych w Zabrzu. Odnośnie możliwości dostępu na stadion osób niepełnosprawnych - problem ten leży w rękach organizatora spotkania, a tym jest Górnik Zabrze - argumentuje wiceprezes MOSiR Zabrze, Czesław Żelichowski.

Wiceszef zabrzańskiego MOSiR-u zapewnia także, że problemem nie powinna być niska przepustowość bramofurtów i każdy z zainteresowanych kibiców wejdzie na stadion przed pierwszym gwizdkiem sędziego. - System zgodnie z projektem zaakceptowanym przez Górnik Zabrze SSA i pozytywnie zaopiniowany przez PZPN i Komendę Wojewódzką Policji w Katowicach przewiduje zgodnie z normami, że przez jeden "kołowrotek" może wejść ok. 500 kibiców na godzinę. Przy 15 kołowrotkach zamontowanych przy Roosevelta daje to przepustowość ok. 7500 kibiców - wyjaśnił Żelichowski.

W opinii włodarzy zabrzańskiego obiektu problemów nie powinno być także z dojściem na stadion utwardzoną i posypaną szutrem drogą, nawet w przypadku obfitych opadów deszczu. - Drogi dojścia do bramofurtów zostały utwardzone zgodnie z zaleceniami i pod pełną kontrolą inspektora nadzoru budowlanego. Po intensywnych opadach deszczu w nocy z piątku na sobotę 23-24 lipca, osobiście sprawdzałem w jakim stanie są drogi dojścia do obiektu i opinia inspektora nadzoru budowlanego znalazła swoje potwierdzenie w realiach. Droga zachowała się w bardzo dobrym stanie - przekonuje wiceprezes MOSiR Zabrze.

Niemałe kontrowersje wzbudzała także zwiększona ilość kamer na stadionie przy Roosevelta, a także obskurne stacjonarne toalety. - Ilość kamer zamontowanych obecnie na obiekcie przy ul. Roosvelta odpowiada wymogom nowej ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych. Za montaż monitoringu w tym przypadku w 100 procentach odpowiedzialna była spółka Górnik Zabrze SSA, która z zadania wywiązała się w terminie. Odnośnie toalet mogę powiedzieć tylko tyle, że w trakcie trwania imprezy masowej organizator ma obowiązek zapewnienia odpowiedniej ilości sprawnych i odpowiadających wymogom sanitarnym toalet np. Toi Toi. W opinii naszej ilość i standard istniejących toalet jest wystarczająca - stwierdził zastępca prezesa Zdzisława Iwańskiego.

Żelichowski wypowiedział się także na temat opieszałości MOSiR-u w sprawie dystrybucji kart identyfikacyjnych i karnetów na nowy sezon. W tym przypadku zarządca obiektu jako głównego winowajcę zaistniałego stanu wskazuje zarząd beniaminka ekstraklasy. - Kompletny system dostępu i kontroli i identyfikacji kibica został zgodnie z umową przekazany protokolarnie spółce MOSiR Zabrze 19 lipca o godz. 11.00. Z kolei MOSiR Zabrze protokolarnie przekazał system zarządowi spółki Górnik Zabrze SSA dnia 22 lipca br., to jest bezzwłocznie po podpisaniu niezbędnych dokumentów. Sprawa zamówienia i dystrybucji karty kibica nie leży zatem po stronie zarządcy obiektu, a zarządu klubu - zakończył Żelichowski.

Przeczytaj tekst, który wywołał konsternację u władz zabrzańskiego MOSiR-u!

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×