Bełchatowski zaciąg w Legii?!

Już trzech zawodników PGE GKS Bełchatów jest w kręgu zainteresowań stołecznej Legii. Do Tomasza Jarzębowskiego i Dawida Nowaka dołączył Tomasz Wróbel. Jednak za każdego z wymienionych piłkarzy trzeba zapłacić kwotę odstępnego, więc transfery stają pod znakiem zapytania. Inna sprawa, że zarówno Wróbel jak Jarzębowski mają inne oferty i nie jest powiedziane, że priorytetem jest dla nich właśnie Legia.

Od ponad pół roku pomocnik Bełchatowa, Tomasz Jarzębowski deklaruje chęć powrotu do Warszawy. Oprócz piłkarza wielkimi zwolennikami tego transferu są kibice Legii, gdyż 30-letni pomocnik jest wychowankiem stołecznego klubu, a na Łazienkowskiej spędził łącznie dziewięć lat swojej kariery. Wydaje się jednak, że mimo chęci zawodnika dyrektor sportowy Mirosław Trzeciak nie jest wielkim entuzjastą sprowadzenia byłego legionisty. Jak sam przyznał, Jarzębowski jest brany pod uwagę w kontekście gry w Legii dopiero w drugiej kolejności. Wydaje się to dziwnym podejściem szczególnie biorąc pod uwagę cenę, jaką trzeba zapłacić za piłkarza, a jest to zaledwie 400 tys. zł.

- Nic konkretnego nie wiem. Mój menedżer rozmawiał z Legią w sprawie transferu, ale Trzeciak powiedział tylko tyle, że są wstępnie zainteresowani. W gazetach jednak czytam, że jestem brany pod uwagę dopiero w późniejszej kolejności niż inni zawodnicy, więc nie wiem jak potoczy się moja przyszłość. Ja jak już deklarowałem wielokrotnie chciałbym wrócić do Warszawy, ale piła jest po stronie Legii. W Bełchatowie wciąż mam półroczny kontrakt i jeżeli nie wrócę na Łazienkowską, to nie będę płakać. W sprawie innych klubów nie chcę się wypowiadać, zobaczymy jak sytuacja się rozwinie. Ja chciałbym, żeby wyjaśniło się to jak najszybciej - mówi popularny "Jarza". Jak udało się dowiedzieć naszemu portalowi Jarzębowskim interesują się też dwa kolejne kluby pierwszoligowe.

Innym pomocnikiem bełchatowian, który ma szansę zagrać w zespole trenera Jana Urbana jest Tomasz Wróbel. Jeden z najszybszych piłkarzy w naszej lidze zapewnia, że jego ambicje każą mu walczyć o transfer jednak przyznaje, że wszystko zależy od Legii. Wychowanek Rozwoju Katowice ma również w swoim kontrakcie wpisaną klauzulę odstępnego. Nie jest to kwota oszałamiająca i polskie kluby walczące w europejskich pucharach z pewnością stać na wydatek, jakim będzie ok. 400 tys. euro. Jeżeli Legia chce wykupić 25-latka powinna się spieszyć. Wróblem poważnie interesuje się także Lech Poznań.

- Jestem skłonny odejść. Mam ambicje i stawiam sobie pewne cele. Nie mogę dopuścić do tego, że tak jak w końcówce tegorocznego sezonu nie będę grał. Rozważam różne opcje. Tu w Bełchatowie przed drużyną na nowy sezon postawiono duże cele, więc warto zostać i powalczyć, jednak z drugiej strony nowy klub, to także duże wyzwania. Były różne sygnały od czołowych drużyn naszej ligi, ale nie ma konkretów. Z moim menedżerem kontaktowała się Legia, ale teraz sprawa ucichła. Inne kluby też wysyłają sygnały, ale ciężko mówić o ofertach. Nie chodzi o to, żebym robił wokół siebie szum – skromnie stwierdza piłkarz Bełchatowa.

Trzecim zawodnikiem, którym mocno interesuje się dyrektor Trzeciak jest Dawid Nowak. Obwołany następcą Radosława Matusiaka piłkarz ostatnio leczył kontuzję i nie jest w najlepszej formie. Jednak potencjał, jaki posiada Nowak jest ogromny i właśnie na talent, który rozwinie się w Warszawie liczy Trzeciak i Urban. Problemem może okazać się jednak spora, jak na polskie warunki, cena. "Dawidek" ma w kontrakcie klauzulę odstępnego wynoszącą aż 800 tys. euro. Dla Legii jest to kwota nie do przyjęcia jednak stołeczni liczą na zmianę warunków, na jakich Nowak mógłby opuścić Bełchatów.

Jak łatwo obliczyć za wyżej wymienionych piłkarzy Legia musiałaby wyłożyć ok. 1 mln 300 tys. euro, czyli prawie 5 mln zł. Trudno spodziewać się, aby koncern ITI obdarzył dyrektora Mirosława Trzeciaka tak dużym budżetem transferowym. Jeżeli jakiś piłkarz z Bełchatowa zagra w Legii, to będzie to zapewne jeden z trzech wymienionych. Trudno też wykluczyć, że mimo oferty z Warszawy Nowak, Wróbel czy Jarzębowski nie wybiorą innych opcji odejścia. A może Trzeciak zaskoczy wszystkich i z zespołu Pawła Janasa ściągnie innego zawodnika?

Źródło artykułu: