Ten sezon rozwieje wiele wątpliwości - rozmowa z Krzysztofem Bąkiem, zawodnikiem Lechii

Po dobrym spotkaniu ze strony gdańskiego klubu, Lechia zremisowała z Villarrealem 1:1. Przez pełne 90 minut zagrał Krzysztof Bąk który patrzy z optymizmem na zbliżający się sezon, a także inaugurację ligi.

Michał Gałęzewski: Wierzyliście w to, że uda wam się zremisować z Villarrealem?

Krzysztof Bąk: Byłoby bez sensu wychodzić na mecz i od razu położyć się i czekać na to ile przegramy. Wyszliśmy ze swoimi założeniami i konsekwentnie je realizowaliśmy. To, co trener nakreślił nam przed meczem zdało rezultat i taki wynik jak 1:1 nie przynosi nam powodów do wstydu, a pozwala z optymizmem patrzeć na nadbiegającą rundę.

Nie ma co ukrywać, że Villarreal nie grał na sto procent możliwości, jednak tak klasowemu zespołowi remis z polską drużyną chluby nie przynosi...

- Trudno mi wypowiedzieć się na ten temat. My jak gramy sparingi, to zawsze gramy je na sto procent, aby przekonać do siebie trenera. Nie był to najsilniejszy skład Villarrealu, ale każdy spokojnie złapał by się w większości polskich klubów. Jest to bardzo cenne doświadczenie. Cieszymy się z wyniku i kibice nie powinni mieć do nas większych pretensji.


Interwencja Krzysztofa Bąka

W sobotę bardzo fajnie zagrała formacja obronna. Widać, że i Deleu i Andriuskevicius są wzmocnieniami zespołu...

- Dużo pracowaliśmy nad tym, żeby miało to ręce i nogi. Na sparingach nie zawsze wszystko wychodziło, ale wiadomo że są to sparingi i okres przygotowawczy. Tam trzeba dopracowywać najważniejsze elementy. Tydzień przed ligą mieliśmy ostatni wielki sprawdzian. Tak jak powiedziałeś wyszło to dobrze, a pozostał jeszcze tydzień. Wróci Hubert Wołąkiewicz, więc ta formacja będzie jeszcze mocniejsza. Trzeba patrzeć z optymizmem na najbliższą rundę i na czekający nas mecz.

Jak wyglądają wasze nastroje przed meczem z Ruchem?

- Po spotkaniu z Villarrealem bojowe. Gramy pierwszy mecz u siebie i na pewno trzeba zrobić wszystko, aby zacząć od zwycięstwa. W przypadku wygranej, później będzie już luźniej.

Pół żartem, pół serio można powiedzieć, że po spotkaniu z Villarrealem na arenie międzynarodowej pokazaliście się lepiej od Ruchu.

- Nie ma sensu tego porównywać. To jest sparing, a tam eliminacje Ligi Europejskiej. Wiadomo, że Villarreal to bardzo fajny, mocny przeciwnik, jednak spotkanie w europejskich pucharach to zupełnie coś innego.

Jak oceniasz twoje przygotowanie przed sezonem?

- Mecz z Villarrealem pokazał, że jest ono dobre. Obyło się bez kontuzji, motorycznie wygląda to też dobrze. Po obozie było ciężko, ale w ostatnim tygodniu prowadziliśmy luźniejsze treningi. Za tydzień będzie jeszcze lepiej.

Co ci dała gra przeciwko zawodnikom, których wcześniej mogłeś oglądać tylko w telewizji?

- Wiadomo, że jest to dodatkowe przeżycie. Jak się wchodzi na płytę boiska to jednak nie można o tym myśleć, tylko trzeba się skupić na jak najlepszej grze. Każdy piłkarz, to człowiek jak każdy inny i trzeba próbować go powstrzymać.


Gdańszczanie grali z Villarrealem jak równy z równym

Myślisz, że jest to pierwsze z wielu spotkań z takimi rywalami?

- Mamy nadzieję że tak. Ten sezon rozwieje wiele wątpliwości. Z tego co wiem na debiut PGE Areny Gdańsk mamy zagrać z Juventusem, więc miejmy nadzieję, że są to miłe jeszcze lepszego początki.

Za ile lat to wam będą inne kluby płacić za mecze sparingowe?

- To nie do mnie pytanie (śmiech, dop.red.). Zobaczymy. Mówiąc już serio, polska liga do takich klubów jak Villarreal jest troszkę z tyłu. Cieszymy się, że możemy takie mecze rozgrywać i nabierać niezbędne doświadczenie.

Komentarze (0)