Niebiescy rozpoczęli mecz niezwykle ambitnie. Jednak dla arbitra aż nadto. Polowi van Boekelowi nie spodobało się to i w ciągu 180 sekund "pokolorował" Ruch i wybił Niebieskim nadzieje na dobry wynik w Wiedniu.
Najpierw za ostre wejście upomniał żółtą kartką Michała Pulkowskiego, a po chwili za dyskusyjny faul taktyczny w polu karnym wyrzucił z boiska Rafała Grodzickiego oraz podyktował dla gospodarzu jedenastkę. Karnego na bramkę zamienił pewnym strzałem Florian Klein, ale trzeba dodać, że Krzysztof Pilarz wyczuł intencje strzelca.
Szybko stracony gol, a przede wszystkim liczebne osłabienie spowodowało, że Niebiescy zatracili jakąkolwiek koncepcję gry. Austria zdecydowanie dominowała i potwierdziła to kolejnymi bramkami. W 10 minucie po dośrodkowaniu z rzutu rożnego piłkarze z Wiednia, niczym na podwórku, głowami podawali sobie piłkę i Julian Baumgartlinger z kilku metrów umieścił ją w siatce. Oczywiście strzałem głową. Na 3:0 podwyższył ten sam piłkarz. Pomocnik, który w pierwszym meczu w Chorzowie nie zagrał z powodu pauzy za czerwoną kartkę wszedł w defensywę Niebieskich jak w masło. Austriak otrzymał podanie z głębi pola i znalazł się w sytuacji sam na sam z Pilarzem. Jego pierwszy strzał bramkarz gości obronił, ale dobitka do pustej bramki była już tylko formalnością.
Ruch otrząsnął się dopiero po trzydziestu minutach. Wtedy to ataki gospodarzy osłabły i podopieczni Waldemara Fornalika mogli zaprezentować kilka akcji ponad tysiącosobowej grupie swoich kibiców. Walczył z przodu Marcin Zając, ale albo był blokowany, albo jego uderzenia po nogach obrońców Austrii przechodziły obok bramki. Ruch gola powinien zdobyć w 44 minucie, gdy ładnie sprzed pola karnego strzelał Krzysztof Nykiel. Jednak Heinz Lindner sparował piłkę na róg.
Gospodarze prowadzenie mogli podwyższyć przed przerwą m.in. za sprawą Rolanda Linza oraz Tomasa Juna. Pilarzowi i obrońcom udawało się uchronić drużynę przed stratą gola.
Druga połowa rozpoczęła się od dwóch bardzo ładnych akcji Ruchu. W 49 minucie Sebastian Olszar w indywidualnej akcji minął kilku rywali i strzelił z dziesięciu metrów., ale Lindner sparował piłkę na róg. Po chwili sprzed pola karnego z woleja huknął Pulkowski, ale bramkarz gospodarzy popisał się kolejną świetną interwencją.
Później do głosu znowu doszła Austria i stworzyła sobie kilka okazji do podwyższenia prowadzenia. W 54 minucie wprowadzony po przerwie Andreas Tiffner z ostrego kąta trafił w boczną siatkę. Z kolei w 61 minucie przed świetną szansą znalazł się wbiegający w pole karne z lewej strony Markus Suttner, którego dwa strzały doskonale obronił Pilarz.
W ostatnich 25 minutach obydwa zespoły myślami były już przy swoich najbliższych ligowych pojedynkach i tempo gry spadło. Austria stworzyła sobie jeszcze jedną okazję. W 77 minucie po rzucie rożnym z dwóch metrów główkował Tiffner, piłka odbiła się od poprzeczki, następnie linii bramkowej i po chwili została wybita w pole przez obrońców Ruchu.
Chorzowianie przegrali w Wiedniu wyraźnie. Wygrali jednak kibice Niebieskich. Komentatorzy i kibice Austrii byli pod wrażeniem zachowania fanów zespołu z Cichej, którzy przez cały mecz dopingowali swoich ulubieńców. Do zabawy przyłączyli się nawet sympatycy gospodarzy, którzy wspólnie z chorzowianami pozwolili "przejść" przez stadion meksykańskiej fali.
Austria Wiedeń - Ruch Chorzów 3:0 (3:0)
1:0 - Klein (k.) 4'
2:0 - Baumgartlinger 10'
3:0 - Baumgartlinger 22'
Składy:
Austria Wiedeń: Lindner - Vorisek (62' Salomon), Dragović (71' Margreitter), Ortlechner, Suttner - Klein, Hlinka, Baumgartlinger, Liendl - Linz, Jun (46' Tiffner).
Ruch Chorzów: Pilarz - Nykiel, Grodzicki, Stawarczyk, Jakubowski - Grzyb, Sadlok, Pulkowski (69' Lisowski), Straka, Zając (80' Jankowski) - Olszar (62' Bronowicki).
Żółte kartki: Pulkowski, Straka (Ruch).
Czerwona kartka: Grodzicki (Ruch) /3', za faul taktyczny/
Sędzia: Pol van Boekel (Holandia).
Widzów: 10 029.