Komplet punktów przy Olimpijskiej - relacja z meczu GKP Gorzów Wlkp. - Ruch Radzionków

Piłkarze GKP Gorzów Wlkp. przystępowali do sobotniego meczu pokrzepieni środowym zwycięstwem nad Sandecją Nowy Sącz. Kolejny spotkanie na własnym stadionie zapowiadało się emocjonująco, jednak rywale do Gorzowa przyjechali bez kilku swoich podstawowych zawodników.

Piotr Wiszniewski
Piotr Wiszniewski

Z powodu padającego deszczu skromnie zgromadzona publiczność na stadionie przy ul. Olimpijskiej już w trzeciej minucie gry mogła cieszyć się z prowadzenia swój zespołu. Z prawej strony piłkę dośrodkował Sebastian Janusiński. W polu karnym najwyżej wyskoczył Emil Drozdowicz i strzałem głową umieścił futbolówkę w siatce. Było to już trzecie trafienie gorzowskiego napastnika w sezonie.

Kilka minut później powinno być już 2:0 dla gospodarzy. W 11 minucie role się odwróciły. Lewą stroną popędził Drozdowicz, zagrywając mocną piłkę w pole karne. Całą akcję zamykał Janusiński, jednak pomocnik GKP chybił z kilku metrów.

Przez kolejne 20 minut gra toczyła się głownie w środku pola. Żadna z ekip nie potrafiła wypracować sobie dogodnej sytuacji strzeleckiej. W 30 minucie swoich sił spróbowali m.in. Drozdowicz i Jozef Petrik jednak ich strzały mijały światło bramki. - Miałem dzisiaj swoje sytuacje, w których mogłem zachować się lepiej. Niestety na razie wszystko nachodzi na prawą nogę, czyli tą słabszą - skomentował po meczu Petrik. Swoje sytuacje mieli także goście. W 42 minucie po rzucie rożnym piłkę z rąk wypuścił Sałwomir Janicki jednak żaden z piłkarzy Ruchu nie wykorzystał błędu gorzowskiego golkipera. Ostatecznie pierwsze pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:0.

Po przerwie podopieczni trenera Rafała Góraka rzucili się do odrabiania strat. W trudnych warunkach przy śliskiej murawie próbowali strzałów z dystansu, jednak albo były one niecelne albo z łatwością wyłapywał je Janicki.

Gospodarze przebudzili się dopiero w 74 minucie. Po kolejnym strzale głową Drozdowicza kibice już wstali by świętować drugą bramkę, jednak piłka minimalnie przeleciało obok słupka bramki strzeżonej przez Jacka Jankowskiego. Dwie minuty później po raz kolejny napastnik GKP stanął przed dogodną sytuacją. Poza polem karnym z piłką minął się bramkarz gości, lecz strzał Drozdowicza okazał się niecelny. - Tylko kątem oka spojrzałem na bramkę. Źle uderzyłem, mogłem strzelać płasko, a posłałem dokręcaną piłkę - mówił po spotkaniu napastnik GKP.

Pogoń za rywalem sprawiła iż Ruch Radzionków musiał wyjść do przodu pozostawiając znacznie więcej miejsca gorzowianom. W 80 minucie GKP Gorzów Wlkp. powinien przypieczętować swoje zwycięstwo. Bardzo aktywny tego dnia Drozdowicz podał w pole karne do nadbiegającego Krzysztofa Kaczmarczyka. Pomocnik GKP miał przed sobą praktycznie pustą bramkę, lecz posłał piłkę nad poprzeczką.

W 92 minucie swoją okazję miał także wprowadzony Michał Ilków-Gołąb jednak jego strzał wybronił Jankowski. Sobotnie spotkanie przy rzęsistych opadach deszczu zakończyło się wynikiem 1:0. Gorzowianie zasłużenie zanotowali na swoim koncie trzy punkty. Ruch jako beniaminek pierwszej ligi nadal musi płacić przysłowiowe "frycowe".

GKP Gorzów Wielkopolski - Ruch Radzionków 1:0 (1:0)
1:0 - Drozdowicz 3'

Składy:

GKP Gorzów Wlkp.: Janicki - Andruszczak, Wojciechowski, Grocholski, Petrik (89' Jaroń), Janusiński (66' Mikołajczak), Łuszkiewicz, Feciuch, Jasiński, Kaczmarczyk, Drozdowicz (83' Ilków-Gołąb).

Ruch Radzionków: Jankowski - Niewulis (46' Mróz), Szymura, Dziewulski, Kowalski, Paweł Giel, Piotr Giel (67' Cieluch), Przybecki (78' Suker), Rocki, Jarka, Rzepka.

Żółte kartki: Grocholski, Jasiński (GKP) oraz Szymura, Dziewulski (Ruch).

Sędzia: Tomasz Grabowski (Kluczbork).

Widzów: 1200.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×