Sam Deleu nie wystarczył - relacja z meczu Lechia Gdańsk - Ruch Chorzów

Bezbramkowym remisem zakończył się mecz Lechii Gdańsk z Ruchem Chorzów. Co prawda pierwsza połowa nastrajała kibiców dość pozytywnie, jednak druga część meczu nie dostarczyła oczekiwanych emocji.

Spotkanie przebiegało w zupełnie innej atmosferze niż ta, do jakiej przyzwyczaili się wszyscy w Gdańsku. W związku z protestem kibiców doping prowadzony był jedynie przez pierwszych 15 minut, a stadion tym razem nie pękał w szwach. W tych okolicznościach w od pierwszych minut wyraźnie przeważała jednak Lechia Gdańsk. Chorzowianie na pojedynek w Gdańsku przyjechali praktycznie prosto z Austrii, gdzie grali mecz w ramach eliminacji Ligi Europejskiej. - Jest sporo do poprawki, gdyż od razu zaczęliśmy grać mecze o stawkę w europejskich pucharach i nie było czasu przećwiczyć niektórych elementów na treningu, graliśmy typowo na wynik i brakuje troszeczkę komunikacji - przyznał Sebastian Olszar. Już w trzeciej minucie na bramkę Krzysztofa Pilarza strzelał Piotr Wiśniewski, a w kolejnych minutach świetnymi rajdami z prawej strony boiska popisywał się Luiz Santos Deleu, który robił wszystko, aby otworzyć drogę do bramki napastnikom biało-zielonych.

W 20 minucie spotkania ogromną szansę na strzelenie bramki mieli gdańszczanie. Gabor Straka sfaulował Wiśniewskiego tuż przed polem karnym, a sam poszkodowany wykonał rzut wolny z 17 metrów. Piłkę efektownie obronił jednak Pilarz. Już cztery minuty później doszło do pierwszej zmiany w meczu. Ariel Jakubowski postawił niestety nierówno nogę na murawę stadionu przy ulicy Traugutta i zastąpił go Krzysztof Nykiel. - Ariel uszkodził łękotkę i ma podejrzenie zerwania więzadeł krzyżowych - powiedział trener Waldemar Fornalik.

Przewaga Lechii Gdańsk rosła z każdą kolejną minutą, jednak podobnie jak w przyszłym sezonie i teraz, w wielu sytuacjach brakowało zawodnika, który mógłby zaskoczyć bramkarza rywali. Największą szansę w pierwszej części gry gdańszczanie mieli w 38 minucie. Wtedy to Deleu podał piłkę do Ivansa Lukjanovsa, ten przedłużył ją do Tomasza Dawidowskiego. Wychowanek Lechii nie doszedł jednak do piłki. Jak się okazało, była to ostatnia bramkowa szansa w pierwszej połowie, w której nie padła ostatecznie żadna bramka.

Druga połowa toczyła się w wolniejszym tempie niż pierwsza część gry, a piłkarze obu zespołów tworzyli zdecydowanie mniej podbramkowych sytuacji. Trochę więcej szans mieli gdańszczanie, ale zarówno Dawidowskiemu, jak i Lukjanovsowi brakowało wykończenia, Marko Bajić zamiast strzelać po rzucie rożnym, podał głową do bramkarza, a przy pozostałych sytuacjach pomocnicy podawali piłkę do... nikogo. Dużą szansę na pokonanie Pilarza Dawidowski miał w ostatnich minutach spotkania. - Nie widziałem, że Pilarz wychodzi do mnie. Bym przerzucił piłkę nad nim, a tak o centymetry minęła poprzeczkę. Szkoda, bo byliśmy lepszym zespołem - opisał Tomasz Dawidowski. Chorzowianie mieli tych szans zdecydowanie mniej, a najgroźniejszy strzał w meczu oddał Maciej Sadlok w.. 92 minucie meczu.

Jedynym plusem tego spotkania dla gdańszczan była dyspozycja Deleu. Brazylijczyk był zdecydowanie najlepszym piłkarzem spotkania, dużo biegał i walczył po prawej stronie boiska. - Uważam, że Deleu spisał się ode mnie dużo lepiej. Grał bardzo dobrze, często włączał się do akcji ofensywnych - pochwalił swojego kolegę Vytautas Andriuskevicius. Wydaje się jednak, że gdańszczanom brakuje jeszcze kilku piłkarzy pokroju Deleu, którzy mogliby stanowić o ofensywnej sile Lechii. Ruch zagrał natomiast bardzo bezbarwnie i po spotkaniu to chorzowianie mogli czuć się bardziej zadowoleni z wywiezienia punktu z Gdańska. - Zabrakło jak zawsze skuteczności, bo któraś akcja powinna zakończyć się bramką - powiedział po spotkaniu Tomasz Kafarski.

Lechia Gdańsk - Ruch Chorzów 0:0 (0:0)

Składy:

Lechia: Kapsa - Bąk, Deleu, Kożans, Andriuskevicius, Surma, Bajic, Nowak (65' Buzała), Wiśniewski (87' Pietrowski), Lukjanovs (81' Zejglic), Dawidowski.

Ruch: Pilarz - Jakubowski (24' Nykiel), Sadlok, Grodzicki, Bronowicki, Grzyb, Straka, Malinowski, Pulkowski (90' Lisowski), Zając, Olszar (68' Janoszka).

Żółte kartki: Bąk, Nowak, Dawidowski (Lechia), Straka, Bronowicki (Ruch).

Sędzia: Radosław Trochimiuk (Ciechanów).

Widzów: 5.500 (w tym 350 z Chorzowa)

Oceny drużyn:

Ocena drużyny Lechii Gdańsk - 3,5: Piłkarze Lechii grali na pewno lepiej, niż zawodnicy Ruchu Chorzów. Jak już do tego przyzwyczaili kibiców, grali bardzo nieskutecznie. Gdyby nie najlepszy na boisku Deleu, Lechia dostałaby ocenę 3,0. Brazylijczyk podniósł jednak ocenę gry podopiecznych Tomasza Kafarskiego.

Ocena drużyny Ruchu Chorzów - 2,5: Chorzowianie grali w Gdańsku praktycznie bez pomysłu na akcje ofensywne. Mimo że atakiem pozycyjnym usiłowała grać Lechia, Ruch nie stworzył ani jednej groźnej kontry. Na plus śląskiej drużyny przemawia jednak z pewnością wynik, a także postawa bramkarza.

Źródło artykułu: