Prezes Zagłębia dla SportoweFakty.pl: Nie chcę mówić, że wykorzystaliśmy wszystkie fundusze

Sześciu nowych zawodników pozyskało KGHM Zagłębie Lubin podczas tego lata. Za połowę z nich trzeba było zapłacić. - Nie mamy planów pozyskania kogoś jeszcze - mówi portalowi SportoweFakty.pl Jerzy Koziński, prezes lubinian.

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski
Zagłębie musiało zapłacić za: Martinsa Ekwueme, Costę Nhamoinesu i Kamila Wilczka. Ci dwaj pierwsi w poprzednim sezonie występowali w barwach Miedziowych. Byli jednak tylko wypożyczeni i, żeby zostali na Dialog Arena, musieli zostać wykupieni na stałe. - Oni byli u nas, ale mogli nie być, gdybyśmy ich definitywnie nie kupili - zauważa Jerzy Koziński. Za darmo Zagłębie pozyskało Csabę Horvatha oraz w minionym tygodniu Dusana Dokicia. Wypożyczony został Amer Osmanagić. Z klubu odszedł tylko i aż Ilijan Micanski. Lubinianie nie byli w stanie go zatrzymać, gdyż miał wpisaną w kontrakt kwotę odstępnego i Bułgar skorzystał z tej opcji. Prezes drużyny z Dolnego Śląska jest zadowolony z okienka transferowego. - Możemy być zadowoleni, że pozyskaliśmy sześciu nowych graczy. Z drugiej strony nie mieliśmy tak beznadziejnej drużyny, żebyśmy musieli połowę składu wymieniać. Wydaje mi się, iż każdy nowy zawodnik ma jakąś określoną dodatnią wartość sportową. Myślę, że wszyscy się zaaklimatyzują. Niekoniecznie muszą grać w pierwszej "jedenastce", ale pamiętajmy, iż runda jest długa. Trener Bajor zażyczył sobie po dwóch równorzędnych piłkarzy na każdą pozycję - opowiada nasz rozmówca. Liga rozpoczęła się w zeszłym tygodniu, ale okienko transferowe cały czas jest otwarte. Można dokonywać transferów. Czy Zagłębie będzie jeszcze próbowało kogoś ściągnąć? - Nigdy nie mówimy koniec, ponieważ okres transferowy trwa do końca sierpnia. Mamy cały czas możliwość wykonywania transferów i nie jest wykluczone, że jeszcze skorzystamy z tego przywileju. Natomiast, jeśli chodzi o odpowiedź, czy zamierzamy jeszcze kogoś pozyskać, to takich planów nie mamy. Chyba, że będzie jakaś ciekawa sytuacja, to wtedy nie mówimy "nie" - zapewnia Koziński. Szef Zagłębia nie chce zdradzać, ile pieniędzy Zagłębie wydało podczas tego lata. Spekuluje się, że za Wilczka Miedziowi zapłacili 400 tysięcy euro, za Costę 400 tysięcy, ale dolarów, a najmniej kosztował Ekwueme - 100 tysięcy euro. Ile jeszcze w budżecie Zagłębia pozostało pieniędzy na transfery? - To jest tajemnica handlowa. Nie chcę mówić, że wykorzystaliśmy wszystkie fundusze. Ja powiem inaczej: są różne opcje. Jedną z nich jest fakt, że nie trzeba wykupywać zawodnika tylko podpisać z nim kontrakt. Wtedy na taką sytuację jesteśmy przygotowani. Jerzy Koziński zaznacza, że najdłuższe negocjacje trwały w przypadku Wilczka i Costy. Wilczek był też pierwszym letnim nabytkiem lubinian. - Według nas Piast Gliwice chciał otrzymać za swojego zawodnika trochę za dużo pieniędzy, ale w końcu się dogadaliśmy - mówi o transakcji z Piastem prezes Zagłębia po czym dodaje: - Z Costą też mieliśmy długie rozmowy, z wielu względów. Najpierw wyjaśnienie jego przynależności klubu, później kto jest jego menedżerem. Następnie jak ustaliliśmy sumę odstępnego, to były długie rozmowy na temat nowego kontraktu. Na szczęście skończyło się pomyślnie.
Jeden z nowych nabytków w akcji - Horvath / Fot. Paula Duda
Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×