Piast nie może się doczekać meczu w Łodzi

Po udanym początku sezonu atmosfera w zespole Piasta Gliwice jest wyśmienita. Podopieczni Marcina Brosza tryskają humorem. - Kiedy wszystko się układa, inaczej być nie może - mówi Bartłomiej Sielewski. Nie oznacza to jednak, że niebiesko-czerwoni do najbliższego meczu przystąpią nadmiernie rozluźnieni.

Wygrali z Odrą Wodzisław i GKS Katowice. W dwóch spotkaniach zdobyli sześć punktów. - To już przeszłość. Nie myślimy o tym, co było. Teraz najważniejszy jest ŁKS Łódź i cała reszta się nie liczy - wyjaśnia były pomocnik Wisły Płock.

Przed tygodniem Piast rzutem na taśmę zapewnił sobie zwycięstwo w konfrontacji z Gieksą. Bramka przesądzająca o losach meczu padła w ostatniej minucie regulaminowego czasu gry. - Takie zwycięstwa budują - zauważa Sielewski. - Właśnie w takich sytuacjach daje o sobie znać charakter drużyny. Przegrywaliśmy, a wyciągnęliśmy satysfakcjonujący nas wynik. To na pewno zaprocentuje w kolejnych starciach.

Teraz przed gliwiczanami trudny wyjazd do Łodzi. - Każdy mecz jest ciężki - podkreśla 26-latek. - Jeżeli zagramy na 100 procent swoich możliwości, będziemy skoncentrowani od pierwszej do ostatniej minuty, to korzystny wynik będzie jak najbardziej w naszym zasięgu. Wierzymy w swoje możliwości.

Konfrontacja ŁKS z Piastem będzie hitem I-ligowych zmagań. Zwycięzca tego meczu rozsiądzie się w fotelu lidera. - Wiemy, jak istotne jest to spotkanie. Dobrze jednak przepracowaliśmy ten tydzień i już nie możemy się doczekać pierwszego gwizdka sędziego - uśmiecha się Sielewski.

Komentarze (0)