Dwukrotnie trafił do siatki w meczu z Odrą Wodzisław, wyczyn powtórzył w piątek, kiedy dwa razy zmusił do kapitulacji Bogusława Wyparło. - Cieszą mnie te bramki, bo dały nam bardzo cenny punkt - mówi "Ajwen", któremu łodzianie najwyraźniej leżą. - Grałem przeciwko tej drużynie już w sześciu spotkaniach i ani razu nie przegrałem. Dobra passa została podtrzymana - cieszy się zawodnik.
Bartosz Iwan piątkowy mecz dosyć niespodziewanie rozpoczął na ławce rezerwowych. Pierwsza połowa pokazała jednak, że decyzja trenera o odsunięciu go od wyjściowego składu była błędna. Gliwiczanie nie potrafili się bowiem przeciwstawić ŁKS-owi. Po zmianie stron, a konkretnie po pojawieniu się na murawie byłego piłkarza GKS-u Katowice, sytuacja zmieniła się o 180 stopni. - Za słabą grę w pierwszej połowie, odpowiadam tylko i wyłącznie ja. Popełniłem błąd nie wystawiając Bartosza Iwana do pierwszej jedenastki - przyznał opiekun Piasta, Marcin Brosz.
"Ajwen" może być tym zawodnikiem, od którego trener będzie rozpoczynał ustalanie składu. Wkład tego pomocnika w ostatnie wyniki Piasta jest nieoceniony. Zatrzymanie Iwana w drużynie po spadku z ekstraklasy było strzałem w dziesiątkę. Warto przypomnieć, że jego odejście było bardzo prawdopodobne. Piłkarz był już dogadany z Podbeskidziem Bielsko-Biała. Dlaczego chciał opuścić Gliwice? - W Piaście miał zostać trener Wieczorek. Bartek u niego za wiele nie grał, a jemu zależy na regularnych występach. Stąd temat zmiany otoczenia - wyjaśniał jakiś czas temu ojciec i menedżer pomocnika, Andrzej Iwan. Sytuacja zmieniła się po przybyciu Marcina Brosza. Nowy szkoleniowiec przekonał Iwana do dalszych występów przy Okrzei.