Grzegorz Bonin: Wolałem zejść z boiska

Wyróżniającym się zawodnikiem w meczu KGHM Zagłębie Lubin - Górnik Zabrze (1:2) był Grzegorz Bonin. - Zagraliśmy niezłe spotkanie. Szkoda trochę tego gapiostwa na początku drugiej połowy - mówi portalowi SportoweFakty.pl piłkarz Górnika.

Bonin tradycyjnie rozpoczął mecz na prawej stronie pomocy, ale bardzo często zapuszczał się do środka, robiąc miejsce dla bocznego obrońcy. Od początku był wyróżniającym się zawodnikiem Górnika.

Miał decydujący udział przy golu Adriana Świątka na 2:1 w 64. minucie. Obaj piłkarze wyszli dwóch na jednego (Michał Stasiak był tym ostatnim obrońcą) i padła po tej akcji bramka, chociaż w ostatniej fazie Świątek za daleko podał do Bonina.

- Dobrze zaczęliśmy grać z Adrianem. Na końcu trochę mnie wyrzucił do boku. Na szczęście dobrze się skończyło - wpadła bramka - mówi zawodnik zabrzan.

Beniaminek wygrał na Dialog Arena 2:1 i był zespołem lepszym. - Zagraliśmy niezłe spotkanie. Szkoda trochę tego gapiostwa na początku drugiej połowy. Myśleliśmy, że Zagłębie wybije piłkę, a tymczasem szybko się otrząsnęliśmy i strzeliliśmy bramkę. Mogliśmy też pokusić się o wyższy wynik, ale najważniejsze są trzy punkty wywiezione z trudnego terenu - cieszył się po końcowym gwizdku sędziego Grzegorz Bonin.

Górnicy mieli do siebie pretensje o straconą bramkę. Miedziowi kontynuowali akcję, chociaż z bólu na środku boiska zwijał się ich obrońca Csaba Horvath. - Czekaliśmy aż Zagłębie wybije piłkę. Zwłaszcza my w drugiej linii zawiedliśmy. Mogło to nas drogo kosztować - tak jak tydzień temu z Polonią Warszawa - przypomina były reprezentant Polski.

Bonin sam mógł strzelić bramkę. Po jednej akcji wyszedł sam na sam z Bojanem Isailoviciem. W ostatniej chwili jego strzał zdołał zablokować Costa. - Piłka trochę w powietrzu za długo do mnie leciała i obrońca zdołał ją wybić. To był trochę taki "banan" i rywale mieli czas na powrót.

W końcówce Bonin zszedł z boiska i zastąpił go Tomasz Chałas. Czym była spowodowana ta roszada? - Poprosiłem o zmianę. Było wiadomo, że Zagłębie w końcówce chciało przyatakować. Do przodu miałem jeszcze siły, ale wiedziałem, iż z tyłu może mnie zabraknąć. Wolałem zejść z boiska - zakończył Bonin.

Źródło artykułu: