Podział punktów przy Olimpijskiej - relacja z meczu GKP Gorzów Wlkp. - Górnik Polkowice

Gorzowianie do sobotniego meczu jako drużyna, która na własnym obiekcie jeszcze nie przegrała. Goście przyjechali do Gorzowa Wielkopolskiego po pierwsze wyjazdowe punkty. Mecz zakończył się remisem, jednak to goście byli z niego bardziej zadowoleni.

Piotr Wiszniewski
Piotr Wiszniewski

Początek spotkania zdecydowanie należał do piłkarzy GKP. Gorzowianie szybko przejęli inicjatywę i już w 13 minucie zagrozili bramce przeciwnika. Piłka dogrywana z prawej strony trafiła wprost pod nogi Radosława Mikołajczaka. Jednak jego strzał z piątego metra w efektowny, a co najważniejsze efektywny sposób obronił Sebastian Szymański.

Pięć minut później golkiper gości był już bez szans. Z rzutu wolnego po lewej stronie boiska dośrodkowywał Adrian Łuszkiewicz. W polu karnym najwyżej do piłki wyskoczył Paweł Wojciechowski i strzałem w pobliże bliższego słupka dał prowadzenie swojej drużynie. Co ciekawe jego trafienie było równo siedemsetnym golem gorzowskiej drużyny na zapleczu ekstraklasy. - Miło mi z tej okazji. Jeśli mógłbym ją zadedykować to wszystkim kibicom. Mam też takie dwie osoby moją babcie i mamę i dla fanów przede wszystkim - powiedział po meczu Wojciechowski.

Już w 20. minucie trener Dominik Nowak zmuszony był do przeprowadzenia pierwszej zmiany. Z powodu kontuzji boisko na noszach opuścił Łukasz Małkowski. W kolejnych minutach obie ekipy stworzyły sobie kilka dogodnych sytuacji. W 23. minucie strzał głową Emila Drozdowicza minimalnie minął światło bramki. W odpowiedzi Kamil Biliński trafił jedynie w boczną siatkę.

Trzy minuty później goście doprowadzili do wyrównania. Piłka wstrzelona w pole karne przez Tomasza Salomońskiego minęła wszystkich obrońców aż dotarła do niepilnowanego Petra Pokornego. Czeski obrońca z najbliższej odległości umieścił ją w siatce nie dając żadnych szans interweniującemu Sławomirowi Janickiemu.

W 35. minucie powinno być 2:1 dla piłkarzy GKP. Lewą stroną przedarł się Jozef Petrik, który perfekcyjnie wyłożył piłkę na piąty metr do wbiegającego Mikołajczaka. Były pomocnik Legii Warszawa z najbliższej odległości fatalnie spudłował. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:1.

Po przerwie tempo gry znacznie spadło. Gospodarze długo utrzymywali się przy piłce jednak nic z tego nie wynikało. Podopieczni trenera Nowaka ograniczyli się jedynie do szybkich kontrataków. W 71. minucie szybkie wyjście z własnego pola karnego powinno zakończyć się bramką dla Górnika. Polkowiczanie po rzucie rożnym wyszli do kontrataku z przewagą trzech zawodników, lecz finalny strzał Daniela Chyły trafił wprost w Janickiego.

Losy meczu mogły rozstrzygnąć się jednak już w doliczonym czasie gry. Najpierw bardzo groźnym strzałem głową popisał się Marek Opałacza, jednak z największym trudem piłkę nad poprzeczką przeniósł golkiper gospodarzy. Minutę później gorzowianie przeprowadzili szybki kontratak, po którym przed szansą na strzelenie czwartej bramki w sezonie stanął Drozdowicz, lecz zawahanie napastnika wykorzystali obrońcy Górnika.

Sobotni mecz zakończył się podziałem punktów. Gorzowianie podtrzymali passę nieprzegranych spotkań na własnym obiekcie. Górnik pierwszy raz w sezonie wywiózł punkty z wyjazdowego meczu. Wynik powinien zadowolić obie ekipy.

GKP Gorzów Wielkopolski - Górnik Polkowice 1:1 (1:1)
1:0 - Wojciechowski 18'
1:1 - Pokorny 29'

Składy:

GKP Gorzów Wielkopolski: Janicki - Andruszczak, Wojciechowski, Grocholski, Petrik (81' Ilków-Gołąb), Mikołajczyk (72' Janusiński), Łuszkiewicz (79' Ciach), Feciuch, Jasiński, Kaczmarczyk, Drozdowicz.

Górnik Polkowice: Szymański - Małkowski D., Smoliński, Pokorny, Małkowski Ł. (20' Żmudziński), Salamoński, Piotrowski, Wacławik, Opałacz, Biliński (70' Chyła), Grzybowski (82' Piątkowski).

Sędzia: Artur Radziszewski (Warszawa).

Żółte kartki: Feciuch (GKP) oraz Biliński, Chyła, Grzybowski (Górnik).

Widzów: 2000.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×