Początek spotkania zdecydowanie należał do piłkarzy GKP. Gorzowianie szybko przejęli inicjatywę i już w 13 minucie zagrozili bramce przeciwnika. Piłka dogrywana z prawej strony trafiła wprost pod nogi Radosława Mikołajczaka. Jednak jego strzał z piątego metra w efektowny, a co najważniejsze efektywny sposób obronił Sebastian Szymański.
Pięć minut później golkiper gości był już bez szans. Z rzutu wolnego po lewej stronie boiska dośrodkowywał Adrian Łuszkiewicz. W polu karnym najwyżej do piłki wyskoczył Paweł Wojciechowski i strzałem w pobliże bliższego słupka dał prowadzenie swojej drużynie. Co ciekawe jego trafienie było równo siedemsetnym golem gorzowskiej drużyny na zapleczu ekstraklasy. - Miło mi z tej okazji. Jeśli mógłbym ją zadedykować to wszystkim kibicom. Mam też takie dwie osoby moją babcie i mamę i dla fanów przede wszystkim - powiedział po meczu Wojciechowski.
Już w 20. minucie trener Dominik Nowak zmuszony był do przeprowadzenia pierwszej zmiany. Z powodu kontuzji boisko na noszach opuścił Łukasz Małkowski. W kolejnych minutach obie ekipy stworzyły sobie kilka dogodnych sytuacji. W 23. minucie strzał głową Emila Drozdowicza minimalnie minął światło bramki. W odpowiedzi Kamil Biliński trafił jedynie w boczną siatkę.
Trzy minuty później goście doprowadzili do wyrównania. Piłka wstrzelona w pole karne przez Tomasza Salomońskiego minęła wszystkich obrońców aż dotarła do niepilnowanego Petra Pokornego. Czeski obrońca z najbliższej odległości umieścił ją w siatce nie dając żadnych szans interweniującemu Sławomirowi Janickiemu.
W 35. minucie powinno być 2:1 dla piłkarzy GKP. Lewą stroną przedarł się Jozef Petrik, który perfekcyjnie wyłożył piłkę na piąty metr do wbiegającego Mikołajczaka. Były pomocnik Legii Warszawa z najbliższej odległości fatalnie spudłował. Ostatecznie pierwsza połowa zakończyła się wynikiem 1:1.
Po przerwie tempo gry znacznie spadło. Gospodarze długo utrzymywali się przy piłce jednak nic z tego nie wynikało. Podopieczni trenera Nowaka ograniczyli się jedynie do szybkich kontrataków. W 71. minucie szybkie wyjście z własnego pola karnego powinno zakończyć się bramką dla Górnika. Polkowiczanie po rzucie rożnym wyszli do kontrataku z przewagą trzech zawodników, lecz finalny strzał Daniela Chyły trafił wprost w Janickiego.
Losy meczu mogły rozstrzygnąć się jednak już w doliczonym czasie gry. Najpierw bardzo groźnym strzałem głową popisał się Marek Opałacza, jednak z największym trudem piłkę nad poprzeczką przeniósł golkiper gospodarzy. Minutę później gorzowianie przeprowadzili szybki kontratak, po którym przed szansą na strzelenie czwartej bramki w sezonie stanął Drozdowicz, lecz zawahanie napastnika wykorzystali obrońcy Górnika.
Sobotni mecz zakończył się podziałem punktów. Gorzowianie podtrzymali passę nieprzegranych spotkań na własnym obiekcie. Górnik pierwszy raz w sezonie wywiózł punkty z wyjazdowego meczu. Wynik powinien zadowolić obie ekipy.
GKP Gorzów Wielkopolski - Górnik Polkowice 1:1 (1:1)
1:0 - Wojciechowski 18'
1:1 - Pokorny 29'
Składy:
GKP Gorzów Wielkopolski: Janicki - Andruszczak, Wojciechowski, Grocholski, Petrik (81' Ilków-Gołąb), Mikołajczyk (72' Janusiński), Łuszkiewicz (79' Ciach), Feciuch, Jasiński, Kaczmarczyk, Drozdowicz.
Górnik Polkowice: Szymański - Małkowski D., Smoliński, Pokorny, Małkowski Ł. (20' Żmudziński), Salamoński, Piotrowski, Wacławik, Opałacz, Biliński (70' Chyła), Grzybowski (82' Piątkowski).
Sędzia: Artur Radziszewski (Warszawa).
Żółte kartki: Feciuch (GKP) oraz Biliński, Chyła, Grzybowski (Górnik).
Widzów: 2000.