W poprzednich sezonach Polonia wyróżniała się w lidze tym, że zawsze łapała imponującą formę na ligową inaugurację, seryjnie zdobywając punkty. W tym sezonie jednak w bytomskiej drużynie coś się zacięło. Po trzech kolejkach niebiesko-czerwoni mają na koncie tylko punkt i zajmują miejsce w strefie spadkowej. Lekiem na wybicie się nad kreskę miało być sobotnie starcie z Koroną Kielce. Po raz kolejny jednak bytomianie zawiedli swoich fanów.
Chociaż od pierwszych minut Polonia stworzyła sobie więcej klarownych sytuacji piłka po strzałach zawodników bytomskiej drużyny nie chciała wpaść do siatki. Aktywny był Marcin Radzewicz, który w 7. minucie po zagraniu Macieja Bykowskiego powinien wyprowadzić Polonię na prowadzenie, ale zmierzająca do siatki futbolówka trafiła jeszcze w jednego z obrońców i opuściła boisko. Korona nie tylko się broniła, ale także bardzo groźnie kontrowała. W 15. minucie gry po dośrodkowaniu Macieja Korzyma pięknym strzałem nożycami popisał się Paweł Sobolewski, ale piłka nie trafiła w światło bramki.
Kolejną doskonałą sytuację Polonia miała w 24. minucie spotkania. Wówczas Radzewicz ściął z piłką z lewego skrzydła w pole karne gości, oddał kąśliwy strzał, a Zbigniew Małkowski sparował piłkę przed siebie, wprost pod nogi Bykowskiego. Doświadczony napastnik bytomian mając przed sobą pustą bramkę nie trafił jednak w piłkę i zmarnował najlepszą w tym meczu sytuację dla gospodarzy. W drugiej części gry do roboty wzięli się bowiem kielczanie i na efekty tego nie trzeba było długo czekać.
W 51. minucie spotkania świetnym mierzonym dośrodkowaniem z rzutu rożnego popisał się Sobolewski, piłka wpadła wprost na głowę Andrzeja Niedzielana, który po słupku wpakował futbolówkę do siatki. Szansę na podwyższenie prowadzenia Korona miała dziesięć minut później. Lukas Janić z linii pola karnego zagrał do ustawionego na 22. metrze Ediego Andradiny, a ten huknął potężnie w kierunku bramki. Tym razem jednak skuteczną interwencją popisał się Marcin Juszczyk.
W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry przed kolejną szansą stanął Niedzielan, którego prostopadłym podaniem na przebój wypuścił Edi. Były napastnik Ruchu Chorzów przebiegł z piłką w pełnym biegu kilkadziesiąt metrów, wszedł w pole karne bytomian i zdecydował się na strzał. Tym razem jednak snajperowi Korony zabrakło centymetrów, bowiem piłka po jego strzale trafiła w zewnętrzną część słupka.
Polonia Bytom - Korona Kielce 0:1 (0:0)
0:1 - Niedzielan 51'
Składy:
Polonia Bytom: Juszczyk - Hricko, Hanek, Żytko, Chomiuk, Matawu (80' Barcik), Sawala, Falkowski, Radzewicz, Bykowski (72' Mikołajczak), Milenković (46' Podstawek).
Korona Kielce: Małkowski - Mijajlović , Stano, Hernani, Kuzera (68' Markiewicz), Jovanović, Vuković, Korzym (46' Janić), Sobolewski (78' Maliszewski), Niedzielan, Edi.
Żółte kartki: Matawu (Polonia) - Kuzera, Sobolewswki, Edi (Korona).
Sedzia: Paweł Gil (Lublin).
Widzów: 3000.
Ocena gry Polonii - 2: Bytomianie nie dość, że stwarzają sobie niewiele sytuacji strzeleckich, to jeszcze w tych niemiłosiernie pudłują. Ambicją się meczu nie wygra, choć i tej Polonii w drugiej połowie trochę zabrakło.
Ocena gry Korony - +3: Kielczanie przyjechali do Bytomia po komplet punktów i z taką zdobyczą wyjeżdżają. Słabiej spisali się w pierwszej połowie, ale w drugiej części gry wiedli prym na boisku i zasłużenie wygrali.