Jesteśmy dalecy od optymalnej dyspozycji - rozmowa z Grzegorzem Podstawkiem, napastnikiem Polonii Bytom

Zdjęcie okładkowe artykułu:
zdjęcie autora artykułu

Polonia Bytom na starcie sezonu rozczarowuje. Po trzech spotkaniach śląska drużyna ma na koncie tylko jeden punkt i zajmuje miejsce w strefie spadkowej. -<I> Jesteśmy dalecy od swojej optymalnej dyspozycji </I>- przyznaje w rozmowie z naszym portalem napastnik niebiesko-czerwonych, Grzegorz Podstawek.

Marcin Ziach: Miało być pierwsze zwycięstwo, a tymczasem przyszła druga porażka i pozostajecie wciąż w strefie spadkowej.

Grzegorz Podstawek: Nie tak to miało wyglądać. Szczególnie szkoda sytuacji jakie stworzyliśmy sobie w pierwszej połowie. Dwa razy byliśmy bliscy zdobycia bramki, a Korona tak naprawdę nie stworzyła pod naszą bramką poważnego zagrożenia. Gdybyśmy do przerwy prowadzili na pewno to spotkanie ułożyłoby się dla nas inaczej.

O porażce po raz kolejny zaważyła głupio stracona bramka, będąca nie tyle efektem waszej słabości, co braku koncentracji.

- Straciliśmy bramkę z niczego. Korona wykonywała rzut rożny, nastąpił błąd indywidualny przy kryciu w polu karnym i piłka wpadła do siatki. Potem przeciwnik się cofnął i czekał na okazje do kontrataku. Stworzyliśmy kilka akcji ofensywnych, ale zmasowana obrona Korony nie ułatwiała nam zadania.

Po zdobyciu bramki Korona nie pozwoliła wam na zbyt wiele całkowicie kontrolując boiskowe wydarzenia.

- Rzeczywiście to mogło tak wyglądać, ale naszym wytłumaczeniem może być to, że jesteśmy dalecy od optymalnej dyspozycji. Przed rokiem w pierwszych trzech meczach zdobyliśmy dziewięć punktów i wszyscy życzyliśmy sobie podobnego startu w tym sezonie. Wiadomo już, że nam się to nie uda, ale nie załamujemy się, bo przed nami kolejne mecze.

Korona czymś szczególnym was zaskoczyła?

- Już przed meczem wiedzieliśmy, że Korona to bardzo dobra drużyna, która ma w kadrze kilku świetnych zawodników. Spotkanie z nami to pokazało, bo szczególnie w drugiej połowie wyszły mądrość i doświadczenie przeciwnika. Jestem przekonany, że Korona w tym sezonie jeszcze niejednemu przeciwnikowi napsuje krwi.

Przed rokiem Polonia była rewelacją rozgrywek, a teraz przyległa do was łatka ligowego outsidera. Co jest przyczyną tak słabej postawy drużyny na starcie sezonu?

- Ciężko powiedzieć. Przepracowaliśmy okres przygotowawczy bardzo solidnie i wydawało się, że nie będziemy mieli problemów z tym żeby złapać wysoką formę już od pierwszych meczów ligowych. Mamy na koncie jeden punkt i boli przede wszystkim to, że nie wygrywamy na własnym stadionie, co wcześniej było naszym atutem.

Przed wami bodajże najtrudniejsze z dotychczasowych starć w tym sezonie. W przyszłej kolejce zagracie na wyjeździe z Wisłą Kraków.

- Nasza gra, ani wyniki nie są na pewno dla nas powodem do dumy. Musimy pozbierać się do kupy i przede wszystkim w szatni stworzyć zespół, który będzie zmobilizowany do gry o zwycięstwo w każdym spotkaniu. Kluczem do sukcesu w tej lidze jest to, by tworzyć kolektyw zarówno w szatni jak i na boisku. Dopóki to się nie stanie nasze wyniki będą takie, jakie są, a one nikogo nie zadowalają.

Nie jest przypadkiem tak, że drużynie brakuje motywacji do walki o zwycięstwo?

- O motywację musimy postarać się sami, wzajemnie mobilizując się w szatni do jak najlepszej gry. Ten sezon będzie dla nas bardzo ciężki, co pokazały już pierwsze kolejki ligowe i żeby walczyć o coś więcej niż utrzymanie musimy na boisku pokazać charakter. Na razie nam tego brakuje.

Brakuje też sytuacji strzeleckich, bo Polonia dotychczas miała ich jak na lekarstwo.

- Generalnie naszą bolączką jest gra ofensywna i pokazało to nie tylko spotkanie z Koroną, ale również wcześniejsze mecze z Bełchatowem i Lechią. Myślę, że stworzone przez nas sytuację w tych trzech meczach można by policzyć na palcach jednej ręki. Nie da się ukryć, że jest to problem i musimy nad tym ciężko popracować na treningach.

Źródło artykułu:
Komentarze (0)