Warta z dopingiem kibiców

Warta jest w Poznaniu w cieniu Lecha. Gdy rozgrywała swoje mecze w "Ogródku" na jej stadionie największa frekwencja przekraczała dwa tysiące kibiców. Teraz Zieloni grają na Stadionie Miejskim i powoli zaczynają zyskiwać większą grupę sympatyków.

Warta musiała się przenieść na Stadion Miejski z powodów licencyjnych. Opinie w jej środowisku były podzielone. Jedni cieszyli się, że będą grali na ładnym obiekcie, a inni byli sceptycznie nastawieni, bo olbrzymi stadion świeci pustkami.

Pierwsza dwa mecze toczyły się w grobowej atmosferze. Z trybun dało się usłyszeć jedynie pojedyncze, niezorganizowane okrzyki. Sytuacja zmieniła się na spotkaniu z ŁKS-em Łódź. I choć frekwencja nie była dużo wyższa, bo na trybunach zjawiło się około trzech tysięcy kibiców, to pojedyncze osoby mobilizowały do dopingu resztę, co dawało pozytywne efekty.

Najbardziej na publiczność podziałała jednak dobra gra Zielonych w drugiej połowie. Podopieczni Marka Czerniawskiego zagrali z polotem i przeprowadzili wiele ładnych akcji, które zakończyli czterema golami. Żywiołowa reakcja kibiców bardzo ucieszyła sztab szkoleniowy oraz piłkarzy. - Bardzo mnie to ucieszyło, a w pewnym momencie, gdy kibice zaczęli skandować "Warta", nawet wzruszyło - mówi trener Warty, który dodał, że stadion został wreszcie odczarowany, bo wcześniej zarówno Warcie, jak i Lechowi nie szło w roli gospodarza.

Kibice wspierali nie tylko całą drużynę Zielonych, ale również Piotra Reissa, który większość swojej kariery spędził na tym stadionie w barwach Kolejorza. Gdy w końcówce meczu sędzia podyktował rzut wolny dla Warty kibice zaczęli skandować imię i nazwisko byłego lechity. Reiss podszedł do piłki i precyzyjnym strzałem ustalił wynik meczu. - W szatni żartobliwie mówiliśmy, że dawno cały stadionie nie skandował "Warta". Cieszymy się z tego, że kibice żyją na trybunach. Warta na pewno jest innym produktem niż Lech, ale zapraszamy wszystkich na mecze Warty, aby nas dopingować. W każdym spotkaniu będziemy chcieli grać tak, jak w drugiej połowie meczu z ŁKS-em Łódź - zakończył Piotr Reiss.

Czy odczarowanie Stadionu Miejskiego pomoże podnieść frekwencje na następnych meczach? Przekonamy się 4 września, gdy Zieloni zmierzą się u siebie z Flotą Świnoujście.

Źródło artykułu: