Historyczny rezultat - relacja z meczu Motor Lublin - Pelikan Łowicz

Tuż przed meczem nad Lublinem rozpoczęły się obfite opady deszczu. Niekorzystne warunki odbiły się na jakości widowiska. Styl gry obu jedenastek pozostawiał wiele do życzenia, ale szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechylili goście.

Mokra murawa sprawiała nieco kłopotów piłkarzom. Za to więcej problemów stworzyła organizatorom - tak nieprecyzyjnie poprawili linie, że przesunęli pola karne o kilkadziesiąt centymetrów, co sprawiało wrażenie, jakby na boisku były cztery szesnastki.

Już w 6. minucie goście rozmontowali defensywę rywali i osamotniony Piotr Bryk fatalnie strzelił. Pelikan sprawiał lepsze wrażenie, posiadał optyczną przewagę, mimo to defensywa Motoru radziła sobie solidnie.

Poczynania obu jedenastek nie dostarczały kibicom wielu emocji. Sporo akcji przerywano w okolicach linii środkowej, a nawet błędy defensorów nie tworzyły klarownych sytuacji podbramkowych.

Dobrą okazję lublinianie stworzyli dopiero w 17. minucie. Niezbyt groźny strzał Michajło Diaczuka-Stawickiego z 25. metrów na raty obronił Witold Sabela. 180 sekund później Krystian Wójcik ambitnie dośrodkował z prawej strony boiska i mocne uderzenie oddał Marek Fundakowski, jednak ofiarnie zablokował go Wojciech Marcinkiewicz.

W odpowiedzi, w 35. minucie do siatki trafił Maciej Wyszogrodzki, lecz arbiter słusznie zasygnalizował pozycję spaloną. Tuż przed przerwą Pelikan raz po raz szarżował w szesnastce gospodarzy, mimo wszystko defensorzy stanęli na wysokości zadania.

Po zmianie stron Motor odważnie ruszył do ataku i często przebywał na połowie przeciwnika. Sabela jednak pewnie obroni dwa strzały Fundakowskiego i Wójcika. Napór gospodarzy nie trwał długo. Pretensje do siebie może mieć Wyszogrodzki. W 60. minucie skrzydłowy łowickiego zespołu w idealnej sytuacji spudłował, chwilę później taką samą celnością popisał się Michał Gamla.

Marazm przerwał w 70. minucie Krzysztof Brodecki. Po dośrodkowaniu z rzutu rożnego środkowy obrońca wyskoczył najwyżej i skierował piłkę do siatki gospodarzy. Strata gola obudziła lublinian, lecz akcje w ich wykonaniu wciąż pozostawiały wiele do życzenia. Za to bliscy podwyższenia prowadzenia byli goście. W 80. minucie z rzutu wolnego zaskakująco kopnął Gamla i dobrze spisał się Kamil Styżej.

Lubelskich kibiców mocno zdenerwował Iwan Dykij. Mając przed sobą praktycznie pustą bramkę strzelił płasko obok słupka i zmarnował najlepszą okazję gospodarzy. Pelikan po raz pierwszy w historii pokonał Motor. Co więcej przedłużył passę bez straty bramki, która trwa już 408 minut!

Motor Lublin - Pelikan Łowicz 0:1 (0:0)

0:1 - Brodecki 70'

Składy:

Motor Lublin: K. Styżej - Wojdyga, Jankowski, Stadnicki, Fiedeń - Popławski, Wójcik (60' Temeriwski), Mielniczuk (77' Dykij), Diaczuk-Stawicki - Młynarski (80' Kycko), Fundakowski (63' Droździel).

Pelikan Łowicz: Sabela - Gołka, Marcinkiewicz, Brodecki, Gawlik - Wyszogrodzki (86' Kalu), Łochowski, Gamla, Adamczyk (79' Koźmiński) - Bryk (90+3' Pomianowski), Kowalczyk.

Żółte kartki: Popławski, Wojdyga (Motor) oraz Brodecki, Koźmiński, Marcinkiewicz, Wyszogrodzki (Pelikan).

Sędzia: Robert Hasselbusch (Warszawa).

Widzów: 1000 (gości: 0).

Źródło artykułu: