- Od trenera zależy, gdzie mnie wystawi. Najważniejsze aby drużyna wygrywała. Na przykład Kamil Grosicki występuje na prawej i lewej pomocy oraz w ataku. Istotne abyśmy spełniali taktyczne cele drużyny. Nie ukrywam, że większość kariery spędziłem na lewej pomocy, ale gra po tej samej stronie defensywy nie jest mi obca. Wiem czego szkoleniowiec ode mnie oczekuje. A skoro myśli, że właśnie tam będę bardziej przydatny drużynie, to nie wypada mi się z tym nie zgodzić - uważa Lato.
W niedzielę Jaga podejmie mistrza Polski. Białostocki zespół nie zamierza klękać przed Lechem. - Rywale nie zachwycają w lidze. Będziemy się chcieli przeciwstawić drużynie z Poznania, gdyż w ubiegłym sezonie przegraliśmy z Kolejorzem dwa mecze. U siebie wygrywaliśmy 2:0, a ulegliśmy 2:3. W rewanżu również prezentowaliśmy się bardzo dobrze i znów musieliśmy uznać wyższość Lecha - wspomina Lato.
Białostoczanie szczególną uwagę muszą zwrócić na łotewskiego napastnika Artjomsa Rudnevsa, który w tym sezonie strzelił już trzy gole. Ponadto nie mogą spuścić z oka przy rzutach wolnych i rożnych Manuela Arboledy, który jest jednym z najlepiej grających głową piłkarzy w naszym kraju. - Siła Lecha tkwi w formacjach ofensywnych. Musimy wykluczyć najmocniejsze punkty rywala, który również przy stałych fragmentach gry dysponuje ogromną siłą ognia - twierdzi Lato.
1 sierpnia w meczu o Superpuchar Polski, Jagiellonia pokonała Lecha 1:0. - Czy mamy przewagę psychologiczną po tym zwycięstwie.? Trudno powiedzieć. Na pewno przemawiać za nami będzie atut własnego boiska. Z meczu na mecz gramy coraz lepiej i chcemy podtrzymać naszą dobrą passę. A że padło na Lecha to już ich problem. Będziemy skoncentrowani i zamierzamy wygrać. Tylko o tym myślimy - kończy zawodnik, który do Białegostoku trafił z Polonii Warszawa.