Końcówka uratowała emocje - relacja z meczu Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk

W meczu 4. kolejki Młodej Ekstraklasy Śląsk Wrocław zremisował u siebie 1:1 z Lechią Gdańsk. Widowisko stało na słabym poziomie, zwłaszcza w pierwszej brakowało przede wszystkim sytuacji bramkowych. Gole padły po błędach w obu drużynach.

Spotkanie rozpoczęło się od ataków Śląska. Już w 3. minucie Łukasz Gikiewicz wyłuskał piłkę obrońcom Lechii i w ostatniej chwili jego uderzenie z ostrego kąta zablokował bramkarz. Przez następnych kilkanaście minut na boisku zupełnie nic ciekawego się nie działo. Zdecydowaną przewagę mieli gospodarze, ale nie potrafili stworzyć sobie dogodnej okazji strzeleckiej.

Dopiero po trzydziestu minutach gry spotkanie nieco się ożywiło. Najpierw ładnie dośrodkowywał Paweł Garyga, a szczupakiem strzelał Tomasz Mazepa. Po rykoszecie piłkę złapał bramkarz. W 33. minucie błąd przy wybijaniu piłki popełnił golkiper Lechii. Bezpańską futbolówkę przejął Dawid Abramowicz i umieścił ją w bramce. Chwilę po tej akcji odpowiedzieli Lechiści, ale uderzenie Łukasza Puczyńskiego okazało się niecelne. - Na pewno jest to inny futbol niż piłka seniorska. Tutaj grają młodsi piłkarze, mający po 17-18 lat. Poziom nie jest wysoki, ale trzeba grać - komentował już po spotkaniu w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl Łukasz Gikiewicz.

W drugiej połowie gdańszczanie ruszyli do odrabiania strat. Brakowało im jednak dokładności, a w związku z tym mieli problem ze stworzeniem sobie dogodnej sytuacji bramkowej. W nielicznych okazjach szczęścia szukali Adam Duda czy Puczyński, który w 68. minucie oddał ładny strzał z dystansu. Piłkarzom obu drużyn puszczały nerwy, a swoją złość wyładowywali na... arbitrze spotkania w którego kierunku co chwilę "leciały" z ust zawodników ostre słowa. Sędzia takie zachowanie karał żółtymi kartkami.

Gdy wydawało się, że spotkanie zakończy się zwycięstwem Śląska to goście zdobyli bramkę i sprawili, że końcówka stała się bardzo ciekawa. W 85. minucie w polu karnym piłka trafiła do Dudy, ten oddał strzał, po którym futbolówa wpadła do bramki Śląska. Piłkarze Śląska rzucili się do ataków, ale Lechiści także nie próżnowali. W 89. minucie Kacper Kiełdanowicz był bardzo bliski zdobycia gola. Piłka przeleciała centymetry obok słupka. Ostatecznie, mimo emocjonującej końcówki, spotkanie zakończyło się wynikiem 1:1. - Mieliśmy swoje sytuacje, ale ich nie wykorzystaliśmy. Lechia zdobyła bramkę po naszym błędzie i zremisowała - podsumował Gikiewicz.

Śląsk Wrocław - Lechia Gdańsk 1:1 (1:0)

1:0 - Abramowicz 33'

1:1 - Duda 86'

Składy:

Śląsk Wrocław: Miszczuk - Socha, Milczarek, Menzel, Abramowicz, Garyga (71' Miazgowski), Michalski, Ulatowski, Nowak (56' Bąk), Mazepa (77' Nowiński), Gikiewicz.

Lechia Gdańsk: Pawłowski - Kila, Gawroński (83' Żabko), Zbrzyzny, Kila, Żmijewski, Puczyński, Gac (46' Kamiński), Błażewicz (70' Kostrzewa), Grzywacz (74' Kiełdanowic), Duda.

Sędzia: Mariusz Jasina.

Żółte kartki: Ulatowski, Abramowicz, Miazgowski (Śląsk) oraz Gawroński, Kila, Pawłowski, Zbrzyzny (Lechia).

Widzów: 100.

Źródło artykułu: