Działacze Górnika żale zawodników Ruchu przyjmują ze zdziwieniem

Winą za porażkę z Górnikiem w 93. Wielkich Derbach Śląska zawodnicy Ruchu obarczali arbitra niedzielnych zawodów Daniela Stefańskiego. W opinii Niebieskich sędzia z Bydgoszczy gwizdał tego wieczora "pod Górnika", co wśród działaczy zabrzańskiego klubu zostało przyjęte z ogromnym zaskoczeniem.

Marcin Ziach
Marcin Ziach

Kiedy przegrywa się ważny mecz najłatwiej odpowiedzialność za porażkę zwalić na kogoś innego. Najwidoczniej takim tokiem myślenia poszli po porażce w derbowym starciu z Górnikiem zawodnicy chorzowskiego Ruchu, którzy w rozlicznych wywiadach oskarżali sędziego Daniela Stefańskiego o jednostronne sędziowanie.

- Sędzia pokazywał kartki naszym zawodnikom za faule, a podobnych przewinień ze strony piłkarzy Górnika nie widział - irytował się po końcowym gwizdku arbitra Maciej Sadlok. Opinia 21-letniego stopera Niebieskich nie była zresztą odosobniona i wypowiedzi w podobnym typie w poniedziałkowych mediach pojawiło się aż nadto.

Głosy zawodników Niebieskich ze sporym zdziwieniem przyjęto przy Roosevelta. W Zabrzu ocena pracy arbitra nie przyniosła tak wielu emocji jak w obozie rywala zza miedzy.

- Zarzucanie sędziemu braku bezstronności w tym meczu w mojej opinii jest zupełnie bezpodstawne. Arbiter niedzielne zawody prowadził bardzo dobrze, pozwolił zawodnikom walczyć, ale temperował też wszelkie zachowania wykraczające poza przepisy. Szukanie usprawiedliwienia porażki w pracy arbitra jest według mnie bezsensowne. My nie płakaliśmy kiedy przed tygodniem sędzia Marciniak podyktował karnego z kapelusza dla Arki, a mieliśmy chyba do tego większe prawo - argumentował prezes Łukasz Mazur.

Zdanie szefa zabrzańskiego klubu podzielał zresztą dyrektor sportowy beniaminka ekstraklasy.

- Ze zdziwieniem czytałem żale zawodników Ruchu na sędziego, bo w mojej ocenie arbiter nie wypaczył wyniku meczu i prowadził spotkanie na dobrym poziomie. Odniosłem wrażenie, że momentami to fauli na naszych zawodnikach nie widział, ale taka jest piłka i tutaj wszystko może się zdarzyć. Sędziowie też są ludźmi i mają prawo do pomyłek. Według mnie sędzia rozstrzygał zawody bardzo dobrze - stwierdził Tomasz Wałdoch.

Arbiter z Bydgoszczy należy do grona najbardziej doświadczonych obecnego grona sędziów ekstraklasy. W tym sezonie prowadził obok meczu Górnika z Ruchem spotkanie Legii z Cracovią (2:1), w którym wsławił się skrupulatnością przy odliczaniu upływających sekund, w których piłkę w rękach trzymał Marcin Cabaj. Zgodnie z przepisami podyktował w końcowych minutach spotkania rzut wolny pośredni dla Legii, po którym warszawska drużyna zdobyła zwycięską bramkę.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×