- Docierają do mnie głosy, że niektórzy piłkarze po kątach rozpowiadają, iż więcej się spodziewali po trenerze Smudzie. Takich zawodników od razu umieszczałbym na czarnej liście i więcej do kadry nie powoływał. Bo im nie zależy na sukcesach. Im kadra jest potrzebna dla cyferek, żeby przy podpisywaniu nowego kontraktu zarobić więcej pieniędzy - powiedział Faktowi Zbigniew Boniek.
- Tacy piłkarze są niebezpieczni. Bo oni nie chcą grać coraz lepiej i osiągać coraz lepsze wyniki. Im zależy na tym, żeby w tej kadrze po prostu być. Bo na koncie będzie kilkadziesiąt występów w reprezentacji. A potem dochodzi do paradoksów, że naprawdę wybitni piłkarze mieli po 50 występów w kadrze, a jakieś przeciętniaki mają po 80 czy nawet 90 - opowiada Boniek. - Piłkarze, którzy zamiast trenować tylko knują, w najważniejszym momencie cię zawiodą. Jak Engel wygrywał, to opowiadali, że to najlepszy trener na świecie. Tak samo było za Janasa i Beenhakkera. Ale jak noga im się powinęła, pierwsi rozwalali kadrę od środka - dodaje.
Więcej w Fakcie.