80 meczów i 40 goli - to imponujący bilans Lukasa Podolskiego, pomimo stosunkowo młodego wieku, w Die Nationalelf. Od pewnego czasu dyspozycja 25-latka pozostawia jednak wiele do życzenia, a cierpliwość selekcjonera Joachima Loewa jest wystawiana na coraz cięższą próbę.
Podolski nie najlepiej radził sobie już w Bayernie w latach 2006-2009, gdzie nie zawsze mógł liczyć na miejsce w składzie. Przed rokiem powrócił więc FC Koeln, ale w całym sezonie strzelił ledwie 3 gole. Jednak w eliminacjach MŚ 2010 aż sześciokrotnie trafiał do siatki rywali, a przebłyski formy miał również na mundialu, o czym świadczą bramki strzelone Australii i Anglii oraz asysta w pojedynku z Argentyną.
W piątek w Brukseli, choć Niemcy wygrali z Belgią 1:0, Podolski zawiódł na całej linii. Trener Loew ponownie polecił mu rolę skrzydłowego, która niezbyt odpowiada nominalnemu napastnikowi urodzonemu w Gliwicach. W opinii dziennikarzy Bilda "Poldi" zasłużył na notę "5", czyli bardzo słabo (obok Sami Khediry to najniższa ocena w zespole). W 70. minucie zmienił go Toni Kroos i prezentował się znacznie korzystniej od starszego kolegi.
Czy koniec silnej pozycji Podolskiego w kadrze zbliża się wielkimi krokami? - Myślę, że Lukas odnajdzie formę - optymistycznie komentuje Loew. Wtorkowa konfrontacja z Azerbejdżanem odbędzie się w Kolonii, a 50 tysięcy fanów już czeka na występ od 1. minuty swojego wychowanka i żywej legendy na RheinEnergieStadion. 50-letni szkoleniowiec nie odważy się więc posadzić miejscowego idola na ławce, lecz jeśli ten nie zaliczy znakomitego spotkania, może na dłużej stracić miejsce w wyjściowej "11" na rzecz przebojowego 20-letniego Kroosa i w konsekwencji nie wystąpić w finałach EURO 2012.