- Mam twardy orzech do zgryzienia, ale muszę podjąć decyzję w ciągu 2-3 dni - mówi Przeglądowi Sportowemu Paweł Golański, obecnie nie mający ważnego kontraktu.
- Za granicę się nie wybieram. Jest w tej chwili jedna oferta zagraniczna, ale dla mnie priorytet stanowi powrót do reprezentacji Polski. Byłem częścią zespołu narodowego w kadencji Leo Beenhakkera i nie przestałem wierzyć, że przebiję się do drużyny Franciszka Smudy. Z myślą o kadrze nie podpisałem kontraktu w Tomie Tomsk. Propozycja z Rosji była bardzo atrakcyjna finansowo, ale Tomsk to kraniec piłkarskiego świata. Nie sądzę, aby trener Smuda tam jeździł zobaczyć mnie w akcji. Teraz zanosi się na to, że będzie miał okazję oglądać mnie co tydzień - dodaje.
Więcej w Przeglądzie Sportowym.