Krzysztof Pawlak: Każdy kij ma dwa końce

Gorzowski Klub Piłkarski po sześciu rozegranych kolejkach z dorobkiem 13 punktów zajmuję pozycję wicelidera pierwszej ligi. W sobotę podopieczni Krzysztofa Pawlaka zagrają z drużyną GKS-u Katowice, która fatalnie rozpoczęła rozgrywki.

Zaledwie dwa punkty i fatalny bilans bramkowy Gieksy nie napawa nikogo optymizmem. Po fatalnych występach natychmiast doszło do zmiany trenera, a klub pozyskał kilku nowych piłkarzy. Czy gorzowianie obawiają się efektu "nowej miotły"? - Do Katowic przyszedł nowy trener. W meczu z Kluczborkiem już wystąpiło trzech nowych zawodników, a w kolejce czekają następni. Pamiętajmy, że każdy kij ma dwa końce. Zmiany mogą zaprocentować albo zadziałać w drugą stronę. W piątek po rozruchu na naszym wyjeżdżamy do Katowic. Przygotowujemy się do poważnego spotkania. Mam rozeznanie na temat ostatnich trzech spotkań zespołu z Katowic. Co do ich personalnego zestawienia trudno cokolwiek powiedzieć Mogę zapewnić, że nie boimy się GKS-u. Jesteśmy podbudowani ostatnimi wynikami. Wiemy na jak trudny jedziemy teren i jak zdesperowany jest nasz przeciwnik - powiedział trener Krzysztof Pawlak.

Pewne jest, iż w sobotę w Katowicach nie pojawi się kontuzjowany Paweł Grocholski. Czy gorzowski szkoleniowiec będzie mógł skorzystać ze wszystkich swoich zawodników? - We wtorek w grze kontrolnej kontuzji doznał Krzysztof Ziemniak. Miał już robione USG, zobaczymy na jak długo będzie wyłączony. Wczoraj był niezdolny do treningu. W środę dolegliwości żołądkowe zgłosił Feciuch. Nie wiadomo czy to grypa żołądkowa czy może jakiś wirus. Wyglądał jakby wypił wiadro białej farby - skomentował Pawlak.

W meczu z Odrą Wodzisław w podstawowej jedenastce wyszedł pozyskany z Legii Warszawa Maciej Górski. Młody napastnik wystąpił z opatrunkiem na głowie. Czy Górski jest gotowy do kolejnego meczu? - To mnie bardziej boli głowa niż jego. Uraz głowy to specyficzna kontuzja. On twierdzi, że jest zdrowy na sto procent. Ja widzę, że jakby jakiś lęk po tym urazie występował. Jest brany pod uwagę przy ustalaniu składu wyjściowego. Wszystko zależy od tego w jakim ustawieniu zagramy. Gdy dowiemy się więcej na temat przeciwnika zadecydujemy czy wyjść dwójką napastników. Jest kilka wariantów. Potwierdził, że jest zdrowy i ja w to muszę wierzyć - dodał Pawlak.

We wtorek GKP rozegrał gierkę kontrolną z Czarnymi Żagań. Krzysztof Pawlak dał możliwość gry wszystkim swoim zawodnikom. Mimo sporej przewagi gorzowianie przegrali mecz 1:0. - Czarni praktycznie cały czas się bronili. Oddali jednak strzał na bramkę i zdobyli gola. My praktycznie nie oddaliśmy żadnego. Nie umiem przegrywać żadnego meczu. Nawet na treningu trzeba uczyć się wygrywać. Nie oddawać za łatwo pola gry. Wczoraj mieliśmy zajęcia pod kątem strzałów z dystansu. Trzeba przyznać, że w naszych zawodnikach drzemie spory potencjał. Nie wykorzystujemy go jednak podczas meczu - powiedział szkoleniowiec GKP.

Piłkarze GKP Gorzów Wlkp. w sześciu meczach ujrzeli już kilkanaście żółtych kartek. W ostatnim spotkaniu za bezsensowne rozmowy z sędzią kolejny kartonik ujrzał bramkarz Sławomir Janicki. Trener GKP przestrzega przez zbieraniem "głupich" upomnień. - Rozmawiamy na temat żółtych kartek. Mamy już nauczkę w postaci czerwonej kartki dla Wojciechowskiego, który w Stróżach za takie zachowanie wyleciał z boiska i przegraliśmy ten mecz. Ja nie zabraniam walczyć zawodnikom. Są tacy piłkarze, którzy nie odłożą nogi. Czasami są to głupie faule. Musimy jednak unikać żółtych kartek za niesportowe zachowanie. Niestety te kartki kiedyś na siebie nałożą. Trzeba będzie płacić, pauzować. Potem będzie strach przed interwencją. Czasami niestety sędzia nie czuje ducha gry. Nie grał nigdy w piłkę jest sędzią teoretycznym, nauczył się przepisów z książek.

Źródło artykułu: