Pojedynek żywych legend: Frankowski vs. Żurawski

W polskiej ekstraklasie w sumie zdobyli ponad ćwierć tysiąca bramek. Na lwią część tego dorobku zapracowali w ciągu sześciu lat wspólnych występów dla krakowskiej Wisły, okraszonych czterema mistrzostwami Polski i czterema tytułami dla najlepszych strzelców ligi.

Najlepsi polscy napastnicy mijającej dekady, Tomasz Frankowski i Maciej Żurawski - bo o nich mowa - w piątkowy wieczór znów spotkają się na boisku po pięciu latach przerwy. W meczu 5. kolejki ekstraklasy Jagiellonia Białystok Frankowskiego podejmie Wisłę Kraków Żurawskiego.

Doświadczeni dziś snajperzy do tej pory tylko trzykrotnie stawali na przeciw siebie. Górą w tych pojedynkach jest "Franek", którego Biała Gwiazda dwukrotnie pokonywała poznańskiego Lecha z "Żurawiem" w składzie. 21 sierpnia 1999 roku i 3 kwietnia 2000 wiślacy wygrali z Kolejorzem odpowiednio 2:1 i 3:1, a w obu meczach Frankowski wpisywał się na listę strzelców. Specyficzny był ostatni ich pojedynek. 26 września 2000 roku Lech podejmował Wisłę na Bułgarskiej i zwyciężył 4:1. Krakowianie objęli prowadzenie za sprawą - a jakże! - Frankowskiego, ale na to trafienie dwoma bramkami odpowiedział Żurawski, dla którego... było to pożegnanie z Lechem, bowiem tydzień później (tak były wówczas skonstruowane przepisy transferowe) po raz pierwszy tworzył duet napastników Wisły z Frankowskim.

Od tego czasu obaj wystąpili razem w 114 meczach Białej Gwiazdy (74 z nich Wisła wygrała), a w sumie strzelili dla niej aż 217 bramek! Do tego dochodzi kolejnych 13 spotkań, w których tworzyli duet reprezentacyjnych napastników (8 zwycięstw i 3). - Z "Frankiem" rozumiałem się bardzo dobrze. Z nim grałem najwięcej i w klubie, i w reprezentacji. Jeśli miałbym szeregować piłkarzy, z którymi grało mi się najlepiej, Tomek byłby tym najlepszym za Piotrkiem Reissem i Johnem Hartsonem - mówi "Żuraw". - Rozumieliśmy się świetnie, co zresztą widać doskonale po liczbach strzelonych przez nas bramek dla Wisły - dodaje "Franek".

Chociaż na boisku rozumieli się bez słów, poza nim nie byli nierozłączni. Tajemnicą poliszynela jest to, że dwaj najwięksi polscy bombardierzy ostatnich kilkunastu lat nie byli bliskimi przyjaciółmi. - "Żuraw" to spokojny człowiek. Można nawet powiedzieć, że trochę zamknięty w sobie. - Tomek jest bardzo rodzinny i spokojny - mówią lakonicznie zapytani o wzajemne relacje poza szatnią. Dużo chętniej wypowiadają się na tematy typowo piłkarskie: - Boiskowa inteligencja cechuje Tomka. Do tego jeszcze spryt, dynamika, szybkość, a przede wszystkim umiejętność odnajdywania się w sytuacjach pod bramką. - Strzał z dystansu, z tym jego słynnym odejściem z balansem ciała to największy atut Maćka. Niby wszyscy obrońcy znają ten zwód, a i tak się nabierają.

Zarówno Frankowski, jak i Żurawski mają za sobą mniej lub bardziej udane zagraniczne wojaże. Łączy ich to, że postanowili zakończyć karierę w polskiej lidze, w klubach, które dużo dla nich znaczą. "Franek" już trzeci sezon z rzędu zadziwia kibiców Jagiellonii Białystok. Żurawski wrócił do Polski dopiero latem tego roku i na razie zasłynął tylko wypowiedzią po meczu z Ruchem Chorzów: - Jesteśmy bandą nieodpowiedzialnych ludzi, a nie piłkarzy.

***

Tomasz Frankowski: 229 występów w polskiej ekstraklasie/136 bramek. W reprezentacji: 22/10.

Maciej Żurawski: 234/121. W reprezentacji 72/17.

Frankowski i Żurawski: 114 wspólnych występów w lidze/74 zwycięstw. W reprezentacji: 13/8.

Frankowski vs. Żurawski:

21.08.1998 - Wisła Kraków - Lech Poznań 2:1 (gol Frankowskiego dla Wisły)

03.04.1999 - Lech Poznań - Wisła Kraków 1:3 (gol Frankowskiego dla Wisły)

26.09.1999 - Lech Poznań - Wisła Kraków 4:1 (gol Frankowskiego dla Wisły, dwa gole Żurawskiego dla Lecha).

Komentarze (0)