W poprzednim sezonie Amir Spahić miał problemy ze znalezieniem się w podstawowym składzie Śląska Wrocław. Teraz to się zmieniło i nikt już nie wyobraża sobie podstawowej jedenastki zielono-biało-czerwonych bez tego defensora.
Kibice docenili grę Spahica i wybrali go najlepszym piłkarzem swojej drużyny w starciu z Lechią Gdańsk, które WKS-owi lekko mówiąc nie wyszło. - Jesteśmy zespołem. Przegraliśmy razem i gramy razem. To jest tylko ważne - komentuje zawodnik.
Już w sobotę piłkarze Śląska podejmować będą Lecha Poznań. W zespole Kolejorza występuje Semir Stilić, który jest dobrym znajomym Spahica. - Jesteśmy piłkarzami, profesjonalistami . To jest mój bardzo dobry kolega. Przed meczem i po spotkaniu możemy coś pogadać, ale na boisku wiemy jak to jest. Muszę swoją pracę wykonać, popracować- stwierdza piłkarz Śląska.
Wrocławianie po ostatnich dwóch porażkach teraz potrzebują już punktów. Kolejorz to jednak bardzo wymagający przeciwnik, któremu na dodatek jak woda rybie także przydałyby się trzy punkty. Spahić był ostatnio w bardzo dobrej formie, w jakiej są jego koledzy z drużyny? - Trudno powiedzieć po takich meczu, jak ten z Lechią Gdańsk kto jest, a kto nie jest w dobrej formie. Wydaje mi się, że wszyscy jesteśmy w formie, tylko taki mecz był w Gdańsku. Nie wiem co tam się wtedy stało. Już jednak nie myślimy o tamtym meczu tylko Lechu Poznań i kolejnym spotkaniu. Musimy trochę z trenerem popracować i będzie dobrze. Musimy się skoncentrować teraz w sobotę i zagrać najlepiej jak potrafimy. Nie wolno tutaj przegrać na Oporowskiej - skomentował zawsze uśmiechnięty piłkarz.
Urodzony w Sarajewie zawodnik w Śląsku występuje na środku bloku defensywnego. Tym razem będzie on musiał rywalizować z Artjomsem Rudnevsem, który w polskiej lidze radzi sobie bardzo dobrze. Spahić nie boi się rywalizacji z Łotyszem. - To nie zależy od tego, czy go oglądaliśmy czy nie. Trzeba tylko maksymalnie wejść w mecz i zagrać tak jak potrafi każdy z nas. Wtedy będzie w porządku - zakończył jeden z najlepszych zawodników drużyny prowadzonej przez Ryszarda Tarasiewicza.