Rafał Ulatowski: Po każdej burzy wychodzi słońce

Przed meczem 5. kolejki ekstraklasy z Górnikiem Zabrze Cracovia ma zerowy dorobek punktowy i zajmuje ostatnie miejsce w tabeli. - Po każdej burzy zawsze wychodzi słońce. Kiedy w piątek jechałem do pracy, wyszło słoneczko - przekonuje trener Pasów, Rafał Ulatowski.

Po fatalnym początku, w którym krakowianie zanotowali cztery porażki, przyszła dwutygodniowa przerwa w rozgrywkach ligowych na mecze reprezentacyjne. Trener Cracovii nie chce deklarować tego, że zespół ten czas wykorzystał właściwie i czeka na wynik meczu z zabrzanami: - Skończmy z miłymi słówkami i wygrywajmy. Ocenię to dopiero na konferencji po meczu. Wynik jest najważniejszą oceną tygodniowej pracy. Ile razy ja już mówiłem, że wszystko jest super, a jak przychodził mecz, to było inaczej. Chcę, żeby moi piłkarze na boisku przemówili do kibiców dobrą grą.

Cracovia nawet jeśli była chwalona za występy przeciwko Śląskowi Wrocław i Legii Warszawa, to ostatecznie pojedynki te przegrywała. Nie dziwi więc to, że Ulatowski teraz za priorytet stawia skuteczną grę: - Interesuje mnie przede wszystkim zwycięstwo, ale gra też. Jesteśmy w takim momencie, że piękna gra bez punktów nic nam nie daje. Jeśli uda się to połączyć, to może na następny mecz przyjdzie tysiąc osób więcej.

Sobotni rywal Pasów ma na koncie 6 punktów, z czego 3 wywalczone w prestiżowym spotkaniu z chorzowskim Ruchem. - Widziałem trzy mecze Górnika: w Lubinie, w Gdyni i u siebie z Ruchem Chorzów. Ma bardzo mocno pracujący środek pola Przybylski, Kwiek, Gierczak. Bonin jest w formie, jak ze swoich najlepszych czasów. Szybki Świątek i groźny Zahorski, którego przecież kiedyś chciała Cracovia. Górnik jest podbudowany zwycięstwem z Ruchem i przyjedzie po kolejne punkty - mówi trener Cracovii.

- My jesteśmy na drugim biegunie, ale to dopiero początek ligi i nie jesteśmy jeszcze pochowani. Początek był taki, a nie inny, ale po każdej burzy zawsze wychodzi słońce. Kiedy w piątek jechałem do pracy, wyszło słoneczko. Pomyślałem sobie, że to dobry omen przed meczem - kończy szkoleniowiec.

Komentarze (0)