Wreszcie mogę się uśmiechnąć - trenerzy po meczu Flota Świnoujście - Górnik Łęczna

- Oklaski, które otrzymała moja drużyna, były zasłużone. Musimy pamiętać, aby twardo stąpać po ziemi, ponieważ moi zawodnicy lubią po tak wysokich zwycięstwach zbyt wysoko unieść nosy - mówił po triumfie 4:1 nad Górnikiem Petr Němec. - Moi piłkarze zapomnieli, że do zwycięstwa w pierwszoligowym meczu, potrzebna jest zacięta walka o każdą piłkę - dodawał szkoleniowiec pokonanych Mirosław Jabłoński.

Sebastian Szczytkowski
Sebastian Szczytkowski

Mirosław Jabłoński (trener Górnika Łęczna): Niedyspozycja Sołdeckiego mocno skomplikowała naszą przedmeczową sytuacje. Brak tego zawodnika w bloku defensywnym był odczuwalny, a przebywający na boisku obrońcy nie potrafili poradzić sobie z Charlesem Nwaogu. Dwa trafienia tego zawodnika ustawiły mecz. Próbowaliśmy piłkarsko rozegrać to spotkanie, ale okazuje się, że na pierwszoligowym poziomie niezbędna do zwycięstwa jest również walka. Trzeba iść na wymianę ciosów z przeciwnikiem, aby myśleć o triumfie w meczu wyjazdowym. Flota przewyższała nas zaciętością w grze, grając wślizgiem na pograniczu faulu próbowali przerwać każdą akcję, aby jak najskuteczniej utrudnić nam grę. Gospodarze realizując tą taktykę odnieśli zasłużone zwycięstwo.

Owszem, Nwaogu jest szybki i dynamiczny, ale trochę jednostronny. Dziwie się, że moi obrońcy nie potrafili sobie z nim poradzić, choć znali jego styl gry. Można mieć trochę pretensji do arbitra, ponieważ Nigeryjczyk przy większości kontaktów z rywalem przytrzymywał obrońcę, obejmował go w pół, wywracał się. Arbiter powinien reagować. Tymczasem Nwaogu przyklejał się do przeciwników i stwarzał nam ogrom kłopotów.

Petr Němec (trener Floty Świnoujście): Oklaski, które otrzymała moja drużyna po zakończeniu pierwszej połowy i ostatnim gwizdku, były zasłużone. Ja również mam powody, aby wreszcie się uśmiechnąć. Położyłem spory nacisk na realizowanie zadań taktycznych, ponieważ już przed meczem wiedziałem, w jaki sposób Górnik będzie chciał prowadzić grę. Szczególne brawa należą się Mazurkiewiczowi i Niedzieli, a kolejny ogromny udział w sukcesie Floty miał Charles Nwaogu. Szkoda, że w niektórych momentach zachował się egoistycznie. Gdyby kilka razy skutecznie dograł piłkę koledze, wynik mógłby być dużo wyższy. Zachowanie Żukowskiego nie mogło mi się spodobać. Popełnił znaczny błąd na początku drugiej połowy i pozwolił Górnikowi wrócić do gry. Tym razem wyciągnę z tej sytuacji odpowiednie wnioski. Takie sytuacje decydują o wynikach spotkań, nawet jeżeli bramkarz przez 90 minut spisuje się bardzo dobrze. Jednak zespół zdołał się podnieść i dołożył jeszcze dwie bramki. Znam swoją drużynę i każdy taki wynik podnosi ich nosy zbyt wysoko, dlatego muszą wciąż twardo stąpać po ziemi. Przed nami ciężki wyjazd na mecz z Podbeskidziem i w najbliższym tygodniu czeka nas wzmożona praca. Do wtorku radujemy się, a następnie wracamy do treningów.

Marek Niewiada groźnie zderzył się z rywalem, ale uważam, że do żadnej poważniejszej kontuzji nie doszło. Nie chcieliśmy, aby wracał do gry, ponieważ było to niebezpieczne. Górnik grał w tym momencie w dziesięciu, więc mogliśmy sobie na to pozwolić.

Zawodnicy cieszą się na samą myśl o konfrontacji pucharowej z Jagiellonią. Już w piątek oglądali mecz obecnego lidera ekstraklasy z Wisłą Kraków. Myślę, że może dojść do fajnego spotkania z bardzo dobrą drużyną. Szykuje się prawdziwa gratka także dla kibiców.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×