Chcemy awansować, bo tylko w ten sposób zapełnimy nowy stadion w Gliwicach - rozmowa z Marcinem Broszem, trenerem Piasta

Po czterech kolejnych remisach Piast Gliwice z trudem pokonał na wyjeździe 2:1 ostatni w pierwszej lidze Dolcan. Trener Piasta, Marcin Brosz liczy, że gdy powstanie nowy stadion w Gliwicach, zapełni się do ostatniego miejsca już na meczach ekstraklasy. - Lepiej jest mniej mówić, a więcej robić. Wszyscy widzą w nas kandydata do awansu i rzeczywiście o to gramy. Mamy silną kadrę, już nie będzie wzmocnień. Ostatnim transferem był Maycon - powiedział Brosz. Piasta nie interesują więc nawet zawodnicy pozostający bez kontraktów, których cały czas można pozyskiwać.

Marcin Frączak: Piast ledwie 2:1 wygrał z Dolcanem Ząbki. Jak jeden z głównych kandydatów do awansu mógł się tak męczyć z ostatnią drużyną w tabeli?

Marcin Brosz : A jak się męczył Górnik Zabrze? Wiosną wygrał w Ząbkach ledwie 1:0. A Widzew Łódź? Przecież w poprzednim sezonie przegrał 0:1 z Dolcanem.

Jednak wtedy Dolcan miał znacznie lepszy skład. Gdy wygrywał z Widzewem, to z Ząbkach byli jeszcze Maciej Tataj i Grzegorz Lech, którzy później trafili do Korony Kielce!

- Dobrze, ale za chwilę będą kolejni zawodnicy, po których ekstraklasa może sięgnąć, bo Dolcan jest taką drużyną. Ekipa z Ząbek od dwóch lat gra w pierwszej lidze, to nie jest zespół, do którego przyjeżdża się po pewne trzy punkty.

Powiedział pan, że po niektórych zawodników Dolcanu mogą się zgłosić również kluby z ekstraklasy. A kogo z zespołu z Ząbek, gdyby pan mógł, wziąłby pan do Piasta?

- Ja już mam zamkniętą kadrę. Pracuję z tymi zawodnikami, których mam obecnie.

Cały czas można pozyskiwać zawodników bez kontraktów. Nimi też Piast nie będzie się interesował?

- Mamy silną kadrę. Jest duża rywalizacja, trzeba robić wszystko, aby przełożyło się to na pozycję w tabeli, na zdobycze punktowe.

Gdyby Piast nie wygrał w Ząbkach, byłby to piąty, kolejny mecz pana zespołu bez zwycięstwa. Bał się pan tego?

- Bałbym się gdyby długo było 0:0. Przegrywaliśmy jednak 0:1 i byłem pewien, że będzie inny wynik jak remis, a ostatnio sporo remisowaliśmy. Udało nam się jednak wygrać. Szczerze mówiąc, to różnie mogło być, bo Dolcan dobrze się zaprezentował. Gra znacznie lepiej niż wskazuje na to jego pozycja w tabeli.

Maycon - Bartosz Iwan, o takim ataku mogłoby poważyć wiele zespołów z pierwszej ligi. Jednak przeciwko Dolcanowi długo ten atak nie mógł strzelić gola. Maycon trafił dopiero w końcówce. Jak pan ocenia postawę napastników?

- Ten mecz wyglądałby zupełnie inaczej gdybyśmy na początku strzelili gola, a mieliśmy trzy bardzo klarowne sytuacje. Zespoły lepsze od nas, jeśli nie wykorzystują sytuacji, to później za to cierpią. Straciliśmy do szatni gola i musieliśmy gonić. Najważniejsze jest jednak to, że stwarzamy sytuacje i to nie przypadkowe, a przemyślane. Poza tym my nie mamy jeszcze aż tak ustabilizowanej kadry. Zadebiutował w zespole Maycon, od początku zagrał 19-letni Mateusz Matras, którego wyciągnęliśmy latem z Gwarka Ornontowice. Poszukujemy różnych rozwiązań, po to aby nasz gra wyglądała coraz lepiej.

W końcówce meczu został pan odesłany przez sędziego na trybuny. Co było tego powodem?

- Sport ma to do siebie, że musi być radość. Cieszyłem się z gola na 2:1 dla Piasta. Wbiegłem pod wpływem radości na boisko. O ile wcześniej kwestionowałem decyzję sędziego i o to można się spierać, to nie rozumiem za bardzo decyzji arbitra przy drugiej sytuacji. Radość jest wliczona w nasz zawód. Nie wygraliśmy czterech kolejnych meczów więc naturalne, że jak w 87. minucie strzeliliśmy gola na 2:1, to był wybuch radości.

Na mecz Piasta do Ząbek nie przyjechał kontuzjowany napastnik, Michał Chałbiński. Kiedy będzie gotowy do gry?

- Michał ma problem z barkiem. Urazu doznał w Świnoujściu, w meczu z Flotą. Myślę, że na Sandecję będzie gotowy.

Piast to jeden z głównych kandydatów do awansu. Jak pan ocenia szansę na powrót do ekstraklasy już po zakończeniu obecnego sezonu?

- Zawsze gramy o zwycięstwo, a każde zwycięstwo daje trzy punkty, które przybliżają do głównego celu, jakim bez wątpienia jest awans. To czynimy, ale ja zawsze uważam, że zawsze jest lepiej mniej mówić, a więcej robić. Kibice wydają nam cenzurki, oceniają nasze występy, a my mamy przede wszystkim grać dla nich, aby jak najwięcej ich przychodziło. Chcemy, aby nowy stadion, który powstanie w Gliwicach, był jak najczęściej zapełniony.

Świetnie spisuje się Podbeskidzie, które kiedyś pan prowadził. Zaskoczony jest pan postawą tego zespołu?

- Nie. Ilość punktów jaką jego piłkarze zgromadzili nie jest przypadkowa. Trzeba tą drużynę zaliczyć do grona kandydatów do awansu.

Komentarze (0)