Za dwie kolejki Bajor... zostanie zwolniony?

Jest kiepsko. Widzą to nie tylko dziennikarze, kibice, ale i zarząd KGHM Zagłębia Lubin, który w poniedziałek spotkał się z piłkarzami oraz sztabem szkoleniowym. O czym rozmawiano?

Bartosz Zimkowski
Bartosz Zimkowski

Oczywiście o słabej formie Miedziowych, lecz nie tylko. Sportowa forma to jedno, brak atmosfery w drużynie to drugie. W poniedziałek zarząd spotkał się z piłkarzami, ale oddajmy głos Jerzemu Kozińskiemu, prezesowi: - Chciałbym poznać ich opinię na temat ostatnich wyników i tego, jak widzą naszą przyszłość. Uprzedzam, że nie będzie żadnego polowania na czarownice, pokazowego wskazania i ukarania winnych. Lecz trudno przejść obojętnie obok naszej sytuacji w tabeli, dlatego liczę na szczerą i konstruktywną rozmowę.

Jeszcze wiosną, można było rzec, że Zagłębie rządziło w lidze. Stwierdzenie mocno na wyrost, ale faktem jest, iż na początku rundy nie miało sobie równych. Później przyszła mała obniżka formy, lecz mimo to cel został osiągnięty - utrzymanie. Latem odszedł Ilijan Micanski i wszystko w grze Miedziowych się posypało. Trudno jednak wyobrazić sobie, żeby jeden zawodnik aż tak dużo znaczył dla klubu.

Marek Bajor widząc co się dzieje nie rzucał haseł "gramy o europejskie puchary" - był bardzo powściągliwy - "gramy o środek tabeli". Kibice Zagłębia pukali się w czoło: "Jakie utrzymanie? Bajor nie ma ambicji". Ale teraz to trener może się uśmiechać, chociaż tak naprawdę do śmiechu mu nie jest. Z pięciu spotkań Miedziowy wygrali tylko jedno, a trzy przegrali. Nawet w remisowym spotkaniu z Koroną Kielce mieli więcej szczęścia niż… wiadomo czego. Proroctwa Bajora się sprawdziły. Zagłębie gra o (spokojny) ligowy byt.

Teraz jednak na Dialog Arena jest gorąco. Konfliktu nie ma, tak twierdzą ludzie związani z Miedziowymi. Z drugiej strony sytuacja przypomina te z Robertem Jończykiem i Andrzejem Lesiakiem. W środowisku piłkarskim można usłyszeć, że zwolnili ich piłkarze. Z tym pierwszym na zgrupowaniu miał się kłócić Michał Stasiak. Kapitan Zagłębia nie zagrał właśnie w trzecim kolejnym spotkaniu. Według plotek miał "coś" powiedzieć Bajorowi. Czy tak było? To tylko (spiskowe?) teorie. Lesiak otwarcie krytykował piłkarzy i przegrał pięć spotkań. Wyleciał z hukiem. Po nim przyszedł Franciszek Smuda i Zagłębie grało już zupełnie inaczej.

W wywiadzie udzielonym Super Expressowi, prezes Zagłębia mówi, że prędzej wyrzuci pół drużyny niż ruszy Marka Bajora. Prawda? Niezupełnie. Stare porzekadło mówi, iż najłatwiej zwolnić szkoleniowca. A co najlepsze to dopiero przed Zagłębiem. W sobotę do Lubina zawita Legia Warszawa. Później dwukrotnych mistrzów Polski czeka wyjazd do Białegostoku na mecz z Jagiellonią. Dwie porażki to całkiem realny scenariusz. Jeśli tak rzeczywiście się stanie, to czy Marek Bajor utrzyma posadę?

Jest jeszcze druga kwestia. Atmosfera na linii piłkarze - kibice. Nie po raz pierwsi ci drudzy mają pretensje do zawodników o brak zaangażowania. W szczytowych momentach wzajemnych złych relacji kibice ubliżali piłkarzom, a ci nie kwapili się do dziękowania za doping. Po ostatnim spotkaniu w Bytomiu tylko część z nich podeszła do fanów. Reszta nie miała zamiaru. To zdenerwowało Jerzego Kozińskiego. - Zauważyłem, że po spotkaniu część naszych piłkarzy nie podeszła do kibiców i nie podziękowała im za doping. To niedopuszczalne zachowanie, na temat którego zamierzam dziś porozmawiać z piłkarzami. Wiem, że Ci, którzy podeszli do fanów, usłyszeli sporo cierpkich słów z trybun, ale trudno się dziwić kibicom. Oni poświęcają swój prywatny czas po to, by pojechać tyle kilometrów za swoim zespołem. Głośno go dopingują przez całe spotkanie, mają zatem prawo oczekiwać lepszej gry i przede wszystkim wyniku. Uważam, że obowiązkiem każdego zawodnika jest podziękować kibicom za doping, nawet jeżeli wiąże się to z tym, że zostanie skrytykowany za swoją postawę. Dlatego podczas spotkania zamierzam to uświadomić zawodnikom. Taka sytuacja nie może się powtórzyć- mówi (cytat z oficjalnej strony Zagłębia).

W Zagłębiu wrze. Głową może za to zapłacić Marek Bajor. Kibice z chęcią widzieliby na jego miejscu (jeśli doszłoby już do zmiany trenera) Rafała Ulatowskiego, któremu kiepsko idzie w Cracovii. Z pięciu meczów wszystkie przegrał.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×